11 marca

Wiem o wszystkim


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Znak Crime, zapraszam dalej!     


      Macie takich autorów, których przy ich debiucie wpisaliście na listę ciekawych odkryć i sięgacie po ich książki w ciemno? Ja tak miałam z Aleksandrą Śmigielską gdy w zeszłym roku wpadła w moje ręce jej debiutancka powieść "Oszustka". Zaskoczyła mnie wtedy bardzo i w życiu bym nie powiedziała, że to był jej debiut. Jak się zatem prezentuje druga książka w dorobku autorki?

     Kiedy Aleksandra Śmigielska wparowała na rynek wydawniczy w roku 2023, to chyba większość czytelników była zaskoczona tym, jak dobrą, dopracowaną powieścią uraczyła czytelników. Kiedy więc w zapowiedziach pojawiła się "Wiem o wszystkim", nie dało się przejść obok niej obojętnie. Czy to kolejny świetny dreszczowiec?

     Opowieść spod znaku kryminału, ale także thrillera psychologicznego, ponieważ na dzień dobry zaserwowany zostaje trup. A nad nim trzy kobiety, których losy być może nigdy by się nie splotły gdyby nie to wydarzenie. Każda z nich ma swoje tajemnice, każda przeszła w życiu sporo, ale czy to możliwe żeby któraś z nich kryła mordercę? I to człowieka, który publikuje zdjęcia ze zbrodni na Instagramie?

     Każda z postaci w tej książce jest zupełnie inna. Kobiety, które doświadczyły wielu nieprzyjemności, ale także mają w głowach ochronę rodziny. Jedna z nich próbuje wrobić w zbrodnię kogoś by jej syn nie został skazany. Druga ma męża, który kiedyś był już oskarżony o morderstwo, a trzecia... trzeciej mąż jest znalezionym nieboszczykiem. Która z nich kryje w sobie najwięcej mroku?

     Bardzo dobrze wykreowany thriller z zagadką zagmatwaną, przy której nie da się skupić na jednej postaci, a na koniec czytelnik dostaje obuchem w głowę. Postacie dopracowane w najmniejszych szczegółach i tak samo miejsca, w których spotykamy bohaterów, za którymi pędzimy na złamanie karku by dowiedzieć się, że nie wiemy nic.

    Jedynym minusem, który jest bardzo subiektywny, jest to, że akcja nie mknie szybko. Niby z początku budowane stopniowo napięcie miałoby sugerować, że będzie tylko ciekawiej, mroczniej, szybciej, a jednak w pewnym momencie wszystko dość mocno zwalnia. Przypuszczalnie jest to zaplanowana sytuacja i tak miało być, jednak osobiście uwielbiam, gdy nie mam czasu na wzięcie łyka herbaty, bo muszę czym prędzej czytać dalej.

   Jako całość to jedna z lepszych powieści tego roku na tę chwilę i śmiem twierdzić, że znajdzie się w topce. Polecam!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Crime.


    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje