10 marca

Grom

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa SQN Imaginatio, zapraszam dalej!     


     Macie na swoich listach do przeczytania książki autorów, którzy ciągle przewijają się z nowościami, ale jeszcze nie mieliście okazji wpaść w ich sidła? Dla mnie takim pisarzem jest Marcin Mortka. Czytałam jedną lub dwie jego powieści już jakiś czas temu i później tylko widywałam w social mediach kolejne nowości, ale odkładałam lekturę na później.

     Są takie książki z historią w tle, po które sięga się dla rozrywki, a inne żeby poznać fakty. Ale są też takie, które zahaczają o najmroczniejsze czasy świata, a przy tym mają pierwiastek fantastyki. Przecież ogranicza nas tylko wyobraźnia, prawda?

     Powstały już historie z alternatywnymi losami świata po drugiej wojnie światowej, ale Mortka poszedł o krok dalej. Rok 1940, rozpędzająca się ekstremalnie szybko wojna, ale oprócz tego, co jest widoczne na pierwszy rzut oka, pod spodem jest coś jeszcze. Brytyjski szef wywiadu i jednocześnie człowiek, który poszukuje tajemniczego manuskryptu dojdzie do celu po trupach. No ale właśnie, po co komu ten manuskrypt? Bo w zasadzie aż nazbyt tajemniczo się zrobiło i jedyne co wiadomo, to to, że owy Brytyjczyk chce posiąść nordycką moc Bogów, Niemiec także, a Polak ma w tym przeszkodzić. Nie brzmi nieco jak wstęp do durnego kawału?

     Mamy typową obyczajówkę, z wątkami fantastyki, zahaczającą o dreszczowiec z wątkami bardzo wciągającymi, ale po lekturze nadal w zasadzie nie wiadomo o co chodziło autorowi. Teoretycznie manuskrypt ma mieć wpływ na losy świata, ale w jaki sposób? I to jest mój największy zarzut do tej książki. Niby są ciekawe elementy, niby wciąga, niby akcja pędzi, ale w zasadzie po co? Tego nie wiadomo.

    Jako czytelnicy otrzymujemy powieść historyczną z wątkami fantasy. Autor zadbał o szczegóły, zbudował świat w powieści tak, że faktycznie można w nim przepaść i pozwolić sobie na wiarę w to, że wszystko mogło mieć wpływ na przebieg wojny i świat, jaki ludzie zastali już po niej. Mnóstwo tajemnic, pytań, a zagadka bardzo ciekawa sprawiają, że ciężko się od tej książki oderwać, bo chce się od razu wiedzieć, jak to wszystko się skończyło. A zakończenie jest do przewidzenia, choć czy to wada?

     "Grom" to fascynująca opowieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Każdy miłośnik powieści historycznych z domieszką tajemnic, dreszczowców, ale też mitologii nordyckiej znajdzie w niej coś dla siebie. Ten mroczny świat pełen tajnych misji, sekretów i wojennej zawieruchy pochłania, choć idealna ta książka właśnie nie jest.

     I może to właśnie to, że nie jest idealna jest jej zaletą?

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN Imaginatio.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje