Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Albatros, zapraszam dalej!
Macie takie serie książkowe lub pojedyncze książki, które często widujecie w social mediach, ale jeszcze się z nie nie zabraliście mimo chęci? Dla mnie Steve Cavanagh jest właśnie autorem, którego powieści momentami wręcz wyskakiwały mi z lodówki, ale zaczęłam czytać jedną z nich, okazało się, że jest środkiem serii i ją odłożyłam na półkę. Jaki to był błąd!
"Zarzut" jest drugim tomem cyklu z prawnikiem Flynn'em w roli głównej i choć wcześniej przez przypadek zaczęłam tę przygodę od innej części, to teraz jak należy przeczytałam pierwszą część, a następnie drugą i... cóż, spojler alert, przepadłam. Mam już wszystkie na czytniku w kolejce do przeczytania.
Eddie Flynn to prawnik, który jest dobry w swoim fachu, ale niestety, kiedy ciągną się za człowiekiem brudy przeszłości, to kiedyś ktoś postanowi je wyciągnąć na światło dzienne. Tym razem chodzi o jego żonę. Niemal oczywistym jest, że za wszelką cenę będzie ją chronił, a grozi jej więzienie. Tylko czy w zamian można pozwolić aby ucierpiał niewinny człowiek? Taki dylemat stawia przed prawnikiem autor.
Jak też na thriller przystało, Cavanagh dostarcza nie tylko jeden problem do rozwiązania, bo na szali jest jeszcze inny człowiek. Miliarder oskarżony o morderstwo partnerki. Choć główny bohater mu wierzy i szuka sposobu jak udowodnić jego niewinność, to jednak wszystkie dowody jasno wskazują właśnie na niego.
Czy zatem można mieć ciastko i zjeść ciastko?
Od zawsze uwielbiam thrillery prawnicze i Cavanagh zdecydowanie tę serię w takim klimacie stworzył. Nadawałabym się od razu na serial, bo co książka, to inna sprawa do rozwiązania, a przy tym dylematy moralne, osadzone wokół życia prywatnego głównego bohatera, nie tylko dotyczące prowadzonych przez niego spraw.
Flynn jest jednym z tych prawników, którzy ocierają się o granicę bycia tym, który przestrzega prawa, a momentami z pełną świadomością nieco tę linię naciąga. Tylko czy w końcu nie strzeli mu ona w twarz? Choć charyzmatyczny, to także bardzo chaotyczny człowiek, co chyba też powoduje, że to postać z krwi i kości, przy którem śmiało można pomyśleć, że autor włożył w niego wiele cech postaci z realnego świata.
A wisienką na torcie jest zaskakujący koniec, pozostawiający w głowie bałagan, po którym trzeba sięgnąć po kolejny tom.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz