Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Endorfina, zapraszam dalej!
Lubicie lekkie komedie romantyczne? Dla mnie takie przyjemne opowieści są świetną odskocznią od mroczniejszych kryminałów i dreszczowców, ale zdecydowanie nie lubię jak ociekają erotyką. Przecież nie chodzi o to, aby czytać multum opisów scen łóżkowych, prawda?
Kiedy zapytać czytelników, miłośników romansów i komedii romantycznych, jakie motywy lubią w nich najbardziej, to od razu odpowiedziami będą na przykład enemy to lovers, friend to lovers, a druga szansa już rzadziej. Co ciekawe, w większości tych schematycznych powieści ten motyw się pojawia gdy już teoretycznie między bohaterami jest wszystko dobrze, miłość kwitnie, ale jednak wychodzi jakieś kłamstwo, czy cokolwiek innego i przez kolejne sto stron czekamy aż w końcu znów spróbują. Czyż to nie jest ta druga szansa?
Agata była kiedyś cichą myszką, nieśmiałą, ale to się na szczęście zmieniło. Nie zmieniło się natomiast jej miejsce zamieszkania, ale jej lubego z lat młodości już owszem. Kiedy jednak Łukasz wraca po latach by zaopiekować się dziećmi siostry ich drogi ponownie się krzyżują i tym razem to on jest zachwycony Agatą i nie może przestać o niej myśleć.
Od razu, jak tylko zobaczyłam tę książkę wiedziałam, że akcja będzie się rozwijać szybko, bo zwyczajnie jest cieniutka. Nie ma nawet trzystu stron, a upchnięte w niej zostały nie tylko relacja głównych bohaterów, ale też postronni bohaterowie, jak dzieciaki. A te dokazywały tekstami i pomysłami tak, że można się było zanosić śmiechem.
Natomiast sama relacja Agaty i Łukasza jest bardzo dziwna. Niby mamy historię opowiedzianą z dwóch perspektyw więc powinno być łatwiej dostrzec podejście każdego z nich, a jednak mam wrażenie, że lepiej by było gdyby to wszystko pokazane było tylko oczami Agaty. Na Łukaszu i tak autorka nie skupiła się niemal wcale i jego zagrywki są... niezrozumiałe.
I na początku, i później pod koniec można się zdziwić tym, jak wszystko wygląda, jak Łukasz się zachowuje i tu chyba o to chodziło, żeby czytelników zszokować. Tylko po co? Żeby było bardziej nieprzewidywalnie? Bo dla mnie to zabieg ten spowoduje tylko ogromną niechęć do głównego bohatera, a nie o to przecież chodzi w takich książkach.
Jest to lekka opowieść, nie można jej tego odmówić, ale jednak odczuwam niedosyt. Za mało wejścia w relację bohaterów, w ich głowy, psychikę i za mało takich scen, które powodowałyby, że na serduszko leje się ciepły miód. Po prostu wszystkiego jest za mało.
Dlatego tę książkę można wziąć w podróż pociągiem, na jedno podejście wieczorem, ale zdecydowanie nie stawiając wobec niej wielkich oczekiwań.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Endorfina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz