28 stycznia

Bezkost [PRZEDPREMIEROWO]


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa SQN Imaginatio, zapraszam dalej!    


      Co myślicie o kryminałach, w które są przemycane na przykład elementy fantastyki typu demony? Osobiście uwielbiam i nie mogłam sobie odmówić przeczytania książki, w której takie cuda się pojawiają!

      Joanna Kanicka ma już na swoim koncie jakiś dorobek literacki, co dla mnie było sporym zaskoczeniem, gdyż byłam święcie przekonana, że "Bezkost" jest jej debiutem. Cóż, w każdym razie to nasz pierwszy raz i kto wie, czy nie ostatni...

     Kryminał i tym razem bardzo nietypowa para śledczych? Jeden z nich, Sylwester to klasyczny, zimny, wyrachowany  policjant z ciętymi odzywkami. Ma na swoim sumieniu kilka grzeszków, bo mimo, że stara się działać zgodnie z prawem, to jednak dla niego świat ma wiele odcieni szarości, a nie tylko biel i czerń. Natomiast drugi z nich, tytułowy Bezkost, demon, który po prawdzie jest totalnym przeciwieństwem swojego partnera, a jednak pomaga mu w rozwikłaniu sprawy. Zachowuje się, delikatnie mówiąc, jak nastolatek i najchętniej by tylko grał. Czy tych dwóch może stworzyć świetny zespół i sprawić by zarówno ludziom, jak i demonom żyło się lepiej?

     Bardzo ciekawy pomysł na fabułę, choć nie ukrywam, że od razu poczułam inspirację serialowym Lucyferem współpracującym z panią detektyw. Wiele momentów na to wskazywało, jak choćby pojawiające się inne stworzenia, mające znaczenie dla dalszych losów naszych dwóch głównych bohaterów, a także to, że mimo wszystko to Sonecki tutaj gra pierwsze skrzypce, a Bezkost potrafi się przez dłuższy czas nie pojawić. Kreacja bohaterów także jest niezwykle podobna do tych z serialu. Sonecki dość oschły, ale jednak w pełni profesjonalista z przeżyciami na koncie i działający w szarej strefie, a podążający tuż za nim Bezkost często podśmiewający się, niekoniecznie rozumiejący powagę sytuacji, a jednak piekielnie inteligentny i nieoceniony przy poszukiwaniu poszlak. 

    Co prawda nie czytałam opisu, więc nie do końca wiedziałam czego się spodziewać i co znajdę w książce poza tym, że to mieszanka kryminału z fantastyką, a raczej z jej elementami, postaciami. Jednak autorka faktycznie stworzyła coś, od czego trudno się oderwać, a jej styl pisania tylko przyciąga i poczułam się pod koniec jak bym obejrzała sezon dobrego serialu i najchętniej od razu zaczęłabym kolejny. Akcja nie jest powolna, a wręcz momentami chciałoby się zwolnić, bo tak szybko mknie do przodu, co dla mnie jest zaletą, ale wiem, że niektórzy czytelnicy chętnie by skupili się nieco bardziej na poszczególnych elementach i scenach.

     Podsumowując, to naprawdę świetna książka i inspiracja niekoniecznie jest tutaj minusem, bo jednak autorka stworzyła coś swojego i za genialną okładką kryje się treść równie dobra. Zatem polecam, bo warto przepaść w świat, w którym pojawiają się niesamowite postacie, a przy tym stwierdzić, że chyba jednak bardziej lubi się demona, niż człowieka...

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN Imaginatio.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje