Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Wielka Litera, zapraszam dalej!
Na zewnątrz już zrobiło się jesiennie, a nawet można śmiało powiedzieć, że zimowo więc to najlepszy czas żeby wieczorem zasiąść pod kocem w ulubionym fotelu z kryminałem czy dreszczowcem w ręku. Zgadzacie się z tym?
Thomas Erikson nieco odbija się między gatunkami i chyba jednak większości czuje się zdecydowanie lepiej w poradnikach. Czy w takim razie wyskok w kierunku kryminału jest dobrym pomysłem?
Miliarder, który u schyłku życia postanawia w końcu uczynić kogoś swoim spadkobiercom ma nie lada wyzwanie, ponieważ jedyny człowiek, którego lubił, i któremu chciał wszystko przepisać po prostu znika. Jest to jego wnuk i aby go znaleźć będzie musiał się dość mocno napracować i wcale niekoniecznie odniesie to zamierzony skutek. Tylko czy taki człowiek ma wystarczająco dużo pieniędzy i władzy by móc poradzić sobie nie tylko z poszukiwaniami, ale także z tajemnicami i mrokiem czającym się tuż za rogiem?
Przez poradniki, po które sięga autor można zauważyć w treści jak studiuje skrupulatnie każdą postać stworzoną na potrzeby fabuły. Widać wady i zalety każdego bohatera. Od razu też czuć jak autor zgrabnie manipuluje czytelnikiem i powoduje, że jednego bohatera od razu darzy się sympatią, a wobec innego pojawiają się podejrzenia.
To wszystko dzieje się w scenerii, która z jednej strony wydawać by się mogła bajkową, a z drugiej ocieka niewiadomymi, a rezydencja będąca elegancką ostoją także skrywa swoje tajemnice. Można śmiało powiedzieć, że wbija się w głowę i jak przyjdzie czytelnikowi pojechać w niedalekim czasie w góry, to może stanąć mu przed oczami właśnie opisana w książce posiadłość.
Mamy zatem świetny kryminał, z mocno zarysowanymi postaciami i studium zła, bogactwa i władzy. Autor stanął na wysokości zadania i zdecydowanie można stwierdzić, że kryminał to jego konik :)
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Wielka Litera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz