07 października

Obława

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Filia, zapraszam dalej!     


     Macie na swojej liście nazwiska autorów, których regularnie sprawdzacie pod kątem tego, kiedy wydadzą kolejną powieść? Ja tak mam między innymi z Sarą Antczak, o której książkach jest zdecydowanie zbyt cicho. Uważam, że są naprawdę świetne. Tylko czy passa się utrzymuje?

     Na polskim rynku wydawniczym pojawia się bardzo dużo nazwisk zagranicznych, ale mamy także naszych polskich pisarzy, którzy potrafią tworzyć opowieści wciągające, często niepokojące, bo jeśli o thriller i kryminał chodzi, to naprawdę mamy się czym chwalić. Sara Antczak jest jedną z autorek, które odkryłam zupełnie przez przypadek gdy wydana została jej powieść "Lina" i choć nie były to do końca moje klimaty, to przepadłam zupełnie w "Grze" - dreszczowcu, nieco zahaczającym wręcz o powieść grozy.

     Jak się okazuje, "Obława" miała mieć bardzo podobny klimat. Triathlon i to nie taki zwyczajny, bo jeden z najtrudniejszych na świecie. Pod dumną nazwą "Tatrzański Kat" kryje się wyścig, w którym chce wziąć udział główna bohaterka, Laura Strzałkowska. 

     Kobieta jest zdeterminowana, a napędza ją chęć pokonania demonów przeszłości, przez które zmaga się z własnymi traumami. Dlaczego? Otóż, Strzała, bo taką ksywę nosi Laura, trzy lata wcześniej straciła wszystko. Została oskarżona o próbę morderstwa. I teraz oprócz wyścigu, który jest piekielnie trudny, do pokonania zostały jeszcze ogromne traumy, stara paczka przyjaciół i nieprzychylne spojrzenia. 

     Mogłoby się wydawać zatem, że będzie to swego rodzaju obyczajówka, ale w trakcie wyścigu zaczynają ginąć jego uczestnicy. Co się właściwie dzieje?

     Sara Antczak mnie nie zawiodła. Dostajemy na tacy świetny thriller połączony z wątkami trudnymi, z szkalowanie, z walką z własnymi problemami, traumami, relacjami, które miały kiedyś znaczenie. To nie tylko walka o przetrwanie w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli podczas wyścigu, ale także o to, by w końcu się od tego wszystkiego, co siedzi w głowie, uwolnić.

     Autorka kręci czytelnikiem wokół jego własnej osi podrzucając kolejne elementy układanki, kolejnych podejrzanych, by za moment odwrócić wszystko w zupełnie innym kierunku. Jest zaskakująco, jest specyficznie i wręcz duszno. A w tym wszystkim kołata się cały czas pytanie: czy Laura to wszystko przetrwała? 

     Każda silna postać kobieca ma pewne wady. Albo jest arogancka, albo jest alkoholiczką, lub po prostu wredną osobą. Tutaj mamy inny typ bohaterki, która jest ambitna, nie pozwoliła sobie na spadnięcie na dno, a jednocześnie nie jest zdezelowaną, uzależnioną od używek osobą. Gdybym miała zgadywać, to mocno zastanowiłabym się nad tym, czy ta osoba przypadkiem nie żyje w rzeczywistości i autorka się po prostu na kimś nie wzorowała.

     Powieść wchłania czytelnika i zaczynanie jej wieczorem jest prostą drogą do zarwania dla niej nocki. Po prostu trzeba wiedzieć jak to wszystko się potoczy, kto jest winny, a kto nie i przede wszystkim... kto przeżył.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje