14 października

Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego

 

 

      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Zysk i S-ka, zapraszam dalej!     


      Sięgacie po serie, które już mają kilkanaście tomów lub więcej? U mnie to zależy od serii. Są takie, które uwielbiam, jak kontrowersyjna z Chyłką w roli głównej, a są i takie, które czytam z sentymentu i ciekawości, jak ta "Ja, inkwizytor".

      Jacka Piekary chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jego seria zatytułowana jako cykl inkwizytorski od lat pojawia się na półkach księgarń, a "Miasto Słowa Bożego" jest już osiemnastym tomem. Większość czytelników znająca całość ma skomplikowaną relację z autorem, bo jednam są to dość pokaźne tomiszcza, a regularnie zdarza się Piekarze powtarzać, zahaczać o coś, co już było w tomach poprzednich. Tylko nadal czytamy kolejne części, prawda?

     Mordimer jest postacią, której sentencje czy mądrości znane już z poprzednich części tutaj także się przewijają i niestety faktycznie są to ponownie te same refleksje męczące głównego bohatera. Natomiast wątek śledztwa i gnębienia heretyków już jest ciekawym momentem w fabule i śledziłam go nie mogąc się oderwać nawet na moment od lektury. Są oczywiście także paranormalne elementy, jak na tę serię przystało więc miłośnicy się nie zawiodą. Jednak to właśnie wątek kryminalny zmieszany z tym paranormalnym wiodą tutaj prym. Na szczęście udało się je utkać tak, że jest zaskakująco... a dlaczego? To już każdy czytelnik musi przetestować na sobie.

     Cyk inkwizytorski jest specyficzny i czyta się najlepiej kolejne jego tomy w dość sporych odstępach czasowych. W innym wypadku czytelnik zaczyna być znużony powielaniem filozofii głównego bohatera, a nawet momentami niemal identycznych zdań. Dlatego, gdy podchodzi się do tych książek rzadziej, w między czasie przeplatając innymi, to wtedy rozrywka jest przednia. Choć nie będę ukrywać, że początek, mniej więcej sto, może sto pięćdziesiąt stron, zwyczajnie powodowały, że miałam ochotę pójść czytać coś innego. Zwyczajnie wiało nudą. Później jednak akcja się rozkręciła do tego stopnia, że już było ciężko się od niej oderwać.

       Czytelnicy znający twórczość Piekary zauważyli zapewne, że ten zmienił wydawnicze barwy i przeszedł do Wydawnictwa Zysk i S-ka. Czy to dobrze? Nawet bardzo i myślę, że to z korzyścią dla serii, autora i samego wydawnictwa. Ale nie trzeba się obawiać, że nastąpiły tu jakieś kolosalne zmiany, bo nie, to nadal ta sama seria inkwizytorska.

       Podsumowując, znana seria, znany główny bohater i kolejne jego przygody choć już w o wiele łagodniejszym wydaniu to właśnie te elementy, które oferuje nam ta powieść. Mordimer zmiękł, a czy to dobrze? Przekonajcie się sami!

      Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje