Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Harper Collins Polska, zapraszam dalej!
Macie swoje ulubione serie, które czytacie od lat? Dla mnie taką właśnie jest ta z Maggie O'Dell od Alex Kava, ale także ta z Ryder'em Creed'em od tej samej autorki. I to nie jedyna seria, po którą sięgnę zawsze w ciemno, bo chociażby Robert Dugoni i jego Tracy Crosswhite są u mnie na liście w absolutnym top.
Alex Kava to autorka, która znana była z serii, któej główną bohaterką jest agentka FBI Maggie O'Dell, ale po jakimś czasie pojawiła się kolejna, w której pierwsze skrzypce gra mężczyzna, Ryder Creed. Na szczęście Maggie nadal się pojawia w treści, a ich drogi krzyżują się całkiem regularnie. Jednak w zamyśle miały to być książki poświęcone Creed'owi.
Ryder ma pod swoją opieką wiele psów. Są to zwierzaki uratowane, często porzucane na końcu podjazdu jego posesji i później je szkoli do poszukiwań. Jedne potrafią znaleźć narkotyki, materiały wybuchowe, inne zaginionych ludzi, a jeszcze inne... trupy. Tym razem poszukują nastolatka, który nagle zniknął, a jego rodzice uparcie twierdzą, że jest w domu lub u przyjaciół. W tym samym czasie dużo się dzieje u Jason'a, pracownika i przyjaciela Creed'a. Jego dziewczyny syn ucieka z domu więc ruszają poszukiwania również jego.
Wątków jednak u Kavy jest zawsze sporo i tutaj jest podobnie. W tym samym czasie Maggie ściga seryjnego mordercę osób bezdomnych. Czy te sprawy mogą być połączone i kolejny raz ścieżki Creed'a i O'Dell się przetną mimo, że na co dzień dzieli ich ponad tysiąc kilometrów?
Alex Kava od lat pisze serię, w której głowni bohaterowie są nadal ci sami i śmiało co roku można wyczekiwać kolejnej części ich przygód. Zawsze także towarzyszą im psy, które są dla autorki bardzo istotne. I tym razem pojawiły się w treści nie tylko jako poszukujące, ale także w zupełnie innym miejscu świata. Ten wątek jest wyjątkowo trudny, a dodatkowo w podziękowaniach Kava podkreśla, że miało coś takiego miejsce w rzeczywistości. Żeby nie psuć frajdy z czytania warto tylko powiedzieć, że chodzi o Afganistan i psy służące tak wraz z żołnierzami.
To, że powieść nie jest długa jest zarówno wadą i zaletą. Z jednej strony akcja mknie szybko, nie ma czasu na nabranie oddechu, bo ciągle się coś dzieje, ale z drugiej problemem staje się powoli to, że mamy coraz więcej postaci i każda jest traktowana po macoszemu jeśli chodzi o życie prywatne. Niby wpadają jakieś ciekawostki, informacje co się u nich dzieje, ale to zdecydowanie za mało. A bohaterów jest całkiem sporo, znanych z poprzednich tomów, a nawet z poprzedniej serii i w zasadzie momentami pojawiają się tylko z nazwiska.
I automatycznie dzieje się podobnie ze śledztwem i akcją poszukiwawczą. Dużo się dzieje i bardzo szybko, ale jakoś tak... niekoniecznie wiadomo co konkretnie się stało. Natomiast kilka wątków poruszanych po kolei w książce w końcu się wyjaśnia i są całkiem zgrabnie ze sobą poplątane więc ciężko się domyślić zakończenia.
"Zło w ciemności" to Kava w stu procentach, ale chciałoby się żeby ta książka miała co najmniej dwa razy więcej stron żeby wygryźć się bardziej w poszczególne wątki.
I choć autorkę polecam zawsze i wszędzie i pewnie nadal będę, to tym razem czuję ogromny niedosyt. Zwłaszcza, że wątek poszukiwań, a także seryjnego mordercy wcale nie był okraszony czymś nowym i ciekawostkami z psich prac, jak to w zwyczaju było w poprzednich powieściach.
Recenzja powstała we współpracy z Harper Collins Polska.
Ja serie lubię sobie czytać od razu całe, później ciężko mi się do nich wraca i mam wrażenie, że dużo rzeczy mi umyka, bo już ich nie pamiętam.
OdpowiedzUsuń