09 września

Dziecko Odyna


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Domu Wydawniczego Rebis, zapraszam dalej!     


     Jak często czytacie książki tylko dlatego, że są bardzo popularne? Dla przykładu Millenium Larssona. Każdy przynajmniej wie co to za seria, a spora część czytelników zna przynajmniej podstawową trylogię.

     Seria Krucze Pierścienie jest opisywana jako fantastyka tak istotna dla świata literatury jak seria Millenium dla kryminalnej części tego świata. Okładkę prawdopodobnie widział każdy czytelnik, ale czy faktycznie każdy miłośnik fantastyki tę serię czytał, a przynajmniej może pierwszy tom? I pytanie kolejne, czy da się odpuścić sobie pozostałe dwa tomy po przeczytaniu "Dziecka Odyna"?

     Świat w tej powieści podzielony jest na dwa obozy. Istotny mogące czerpać z magii świata, Evny oraz człeki. I różnicy wielkiej nie ma poza właśnie wspomnianą wyżej umiejętnością oraz ogonem. Niemal każde z nich posiada ogon. Oprócz głównej bohaterki, Hirki. Dziewczyna ma niedługo przejść rytuał wyjścia z dzieciństwa, podczas którego wyda się, że nie straciła ogona w dzieciństwie, a po prostu nigdy go nie miała, jest tytułowym dzieckiem Odyna, człekiem.

     Poza oczywistą hańbą Hirka narażona jest na śmierć, ponieważ ród Ym wierzy, że człeki posiadają zgniliznę, którą roznoszą, zarażają nią. Żadne z nich nie zawaha się zabić dziewczyny...

     Z reguły gdy główną bohaterką jest tak młoda osoba, jak w przypadku "Dziecka Odyna" od razu sporo osób zakłada, że to powieść dla nastolatków. Nic bardziej mylnego. W tej książce jest to osoba, która staje się dorosła, a proces dojrzewania jest brutalnie przyspieszony. To nie jest już dziecko, musi zmierzyć się ze światem okrutnym i wcale niemającym nic wspólnego z czymś cudownym. 

     Ta książka, jak zapewne cała seria, jest przeznaczona zdecydowanie dla dorosłych czytelników, a wynieść z niej można całe mnóstwo ciekawostek z mitologii skandynawskiej. to taki odpowiednik tego, co polscy pisarze umieszczają w swoich książkach i co jest nam bliskie ze względu na lokalizację. Czytając "Dziecko Odyna" można natomiast przenieść się na północ. Mimo, że jest to fantastyka, a świat stworzony przez Pettersen zdecydowanie odbiega od tego rzeczywistego, to widać w nim bardzo intensywnie rejony okolic Norwegii, Szwecji czy Danii. I aż chciałoby się wybrać tam na wycieczkę!

     Główna bohaterka, której czytelnik towarzyszy przez całą powieść, ale także widzi ją oczami innych postaci, to dziewczyna bardzo dojrzała emocjonalnie. Ma mnóstwo przemyśleń na temat tego kim sama jest, a tę inność, jaką się okazuje brak ogona niekoniecznie traktuje jako coś złego. Być może to coś po prostu innego. W ten sposób mam wrażenie, że autorka chciała przemycić do książki całe mnóstwo istotnych, życiowych prawd. Czytanie między wierszami ma tu ogromne znaczenie.

     Akcja rozpędza się niespiesznie, ale jak już się rozpędzi, to mknie ekstremalnie szybko, a te ponad sześćset stron znika w mgnieniu oka. Na szczęście dla tych, którzy jeszcze nie poznali tej serii można ją teraz łyknąć na raz w całości. 

      Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.



1 komentarz:

  1. Rany, dopiero teraz ogarnęłam co jest na okładce. Zawsze wydawało mi się, że to jest róg, taki do wygrywania sygnałów. Mam tę serię w planach, bo czytałam "Żelaznego wilka" autorki i bardzo mi się ten klimat podobał.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje