Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa SQN Imaginatio, zapraszam dalej!
Myślicie, że w fantastyce można wymyślić jeszcze coś oryginalnego?
Kingfisher to jedna z pisarek, która zagłębia się w światy fantastyczne tworząc czasami dłuższe, a czasami krótsze utwory. "Co porusza martwych" jest zdecydowanie do chapnięcia na raz, ponieważ zawiera tylko 224 strony. Czy to może być zaletą?
Jak już ostatnio można było zauważyć, pojawia się nam coraz więcej retellingów na półkach księgarń, ale autorzy z reguły sięgają po mitologię, ewentualnie bardzo znane utwory, które będą przyciągać już samym zahaczeniem o znane nazwisko czy tytuł. Ale Kingfisher lubi się wyłamywać i tym razem przedstawiła czytelnikom retelling, ale jednego z opowiadań Edgara Allana Poe.
Dom Usherów. Mówi to wiele czytelnikom, prawda? Emerytowany żołnierz się do niego wybiera tuż po tym, jak otrzymuje informację, że jego dawna przyjaciółka powoli umiera. Zachowuje się ona dziwnie, jak z resztą pozostali bywalcy domu. Lunatykuje, mówi głosami nikomu nieznanymi, a jej brat ma swego rodzaju nerwicę. Tylko kto by nie miał przebywając z siostrą wyglądającą na opętaną?
Aleks musi się zmierzyć też z tym, co oferuje mu posiadłość i jego okolica. Wszystko jednak wygląda jak z horroru. Mimo wszystko z pomocą mykologa próbują rozwikłać zagadkę nim dom pochłonie każde z nich...
Ależ to była uczta czytelnicza. Mrocznie, duszno, psychodelicznie i to w tych słowach najlepszym znaczeniu. Można dosłownie wpaść w przepaść czerni, między dziwne grzybki i z każdą kolejną sceną zastanawiać się, co tam jeszcze się wydarzy.
Kingfisher lubi zaskakiwać swoich czytelników i tym razem także jej się to udało. Świetnie napisany retelling i tak klimatyczny, że ciarki po plecach przebiegają niemal przez cały czas. Mimo, że to krótka opowieść, ale nie ma się co dziwić, gdyż pierwowzorem było opowiadanie, to naprawdę aż chciałoby się aby powstała z tego seria.
Ta autorka to u mnie obecnie topka i jej książki goszczą u mnie na półkach, pięknie się prezentując, bo okładki to także mistrzostwo świata.
Czy już mówiłam, że "Co porusza martwych" to zdecydowanie 10/10? Jeśli nie, to moi mili, to jest sroga dziesiąteczka i jedna z najlepszych książek tego roku!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN Imaginatio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz