23 sierpnia

Poison Study

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Harper Collins, zapraszam dalej!


     Wybieracie czasami książki tylko na podstawie okładki lub opisu? Ja mogę się chyba nazwać królową łapania za konkretne powieści tylko dlatego, że spodobała mi się okładka lub po prostu zwróciła moją uwagę. I nie będę ukrywać, że "Poison Study" także kupiła mnie swoim wyglądem. Oceniać jej natomiast nie zamierzam tylko na tej podstawie.

     Bardzo często w książkach fantasy czy sci-fi poruszane są dość trudne tematy. Nawet jeśli są to lekkie opowieści, to jednak między wierszami można wyczytać bardzo dużo, a taka historia może zostawić ślad w głowie czytelnika i w jego sercu także. 

     Z powieściami fantasy jest też tak, że okładki są projektowane tak, że wyglądają na magiczne, z elementami złota, fantastycznych istot i w feerii kolorów. "Poison Study" ma ją ciemnozieloną, ze złotym mieczem. Czy można zakładać więc, że w treści czytelnik napotka królestwo, walkę, a patrząc jednocześnie na tytuł, także trucizny?

     Główna bohaterka Yelena zostaje skazana na śmierć. Bo w świecie, w którym przyszło jej żyć, bez względu na to, dlaczego zabiła, ma ona otrzymać karę śmierci. Nieistotne czy to była samoobrona, czy wypadek, czy morderstwo z premedytacją. Otrzymuje jednak propozycję bardzo nietypowa, ale taką, która ma wyrwać ją ze szponów śmierci, być może tylko na chwilę. Różnica polega na tym, że do tej pory wiedziała kiedy zostanie stracona, a po przystaniu na zaproponowane warunki już tego nie wie, to może zdarzyć się w każdej chwili. Dziewczyna bowiem ma być testerką jedzenia komendanta, którego ktoś przecież może otruć. Ma także zamieszkać w pałacu, więc powinna się cieszyć, prawda? Nie jest to jednak takie oczywiste, bo zamieniła jedno więzienie na inne, po prostu bardziej przytulne.

     Chciałoby się powiedzieć, że ta książka jest specyficzna, że ma w sobie coś, czego inne nie mają. Tylko przy niej odnosi się wrażenie, że autorka bardzo dużo czytała, być może też oglądała filmy i seriale, w który było mniej lub więcej fantastyki. I z wielu zaciągnęła pewne elementy jako inspiracje, tworząc ciekawą opowieść. No właśnie. Ciekawą, do pewnego momentu, w którym ma się nieodparte wrażenie, że zaczął ją gonić deadline.

    Nagle wszystko zaczęło toczyć się szybciej, bez niezbędnego przedstawiania czytelnikowi z czego wynikają chociażby zachowania bohaterów. Można odnieść wrażenie, że na mniej więcej połowę książki był pomysł i wykonanie naprawdę mogłoby zachwycać, a później jakby nagle inny człowiek przejął pieczę nad tekstem. Odrobinę dostaje się obuchem, a to ogromna szkoda, bo zapowiadało się, że będzie to seria. 

    Mogło to być opasłe tomiszcze, mogła być seria wielotomowa. Świat, który stworzyła autorka faktycznie wciąga i główna bohaterka, która nie jest naiwna, infantylna, a jest jednak ciekawą postacią wykreowaną naprawdę świetnie. Co się więc wydarzyło po drodze? 

    Myślę, że mimo wszystko każdy, kto choćby pomyślał, że może to być książka warta przeczytania powinien po nią sięgnąć i wyrobić sobie własne zdanie, ponieważ opinie są tak skrajne, że aż ciężko w to uwierzyć.

    Recenzja powstała we współpracy z Harper Collins Polska.



1 komentarz:

  1. Mnie ta okładka też by kupiła. Ciekawi mnie ta historia. Najbardziej jednak przekonuje mnie, że główna bohaterka nie jest naiwna ani infantylna, dzięki czemu każda fabuła zyska.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje