Lubicie thrillery? Jeśli tak, to jakie? Ja najczęściej czytam medyczne i psychologiczne. Te pierwsze odkąd pamiętam mi towarzyszą i to nie tylko w postaci książek, ale także seriali, czy filmów ze względu na to, że niezwykle ciekawe są dla mnie zagadki oscylujące wokół zagadnień medycznych, chorób, epidemii, trucizn. Natomiast psychologiczne powodują, że w głowie rodzi się niepokój, są bardzo rzeczywiste, jak by tuż obok toczyła się dana opowieść. I właśnie McAllister bardzo mocno wchodzi w tego typu dreszczowce.
Gillian McAllister wprowadzała zamęt w głowach czytelników już powieściami "Wszystko co powiesz" i "Na twoją niekorzyść" wydanymi w Polsce kilka lat temu. Już wtedy czytając historie spod jej pióra można było śmiało powiedzieć, że potrafi stworzyć niesamowitą opowieść, ale było to nic w porównaniu z bombą jaką spuściła na czytelników w 2023 roku, gdy w ręce czytelników oddała "Nie to miejsce, nie ten czas". Różnica okazała się ogromna, autorka rozwinęła skrzydła, pozamiatała konkurencję.
I w tym roku na rynku pojawiła się jej kolejna książka, czyli "To tylko kolejna zaginiona". Oczekiwania były ogromne. Wszyscy liczyli na to, że będzie jeszcze ciekawsza, jeszcze bardziej zakręcona ta powieść. I czy to się udało?
Na kamerach monitoringu widać jak młoda kobieta wchodzi w ślepy zaułek i już z niego nie wychodzi. Do poprowadzenia sprawę otrzymuje diabelnie inteligenta Julia, która myśli, że to sprawa jak jedna z wielu i jedyne co się liczy, to czas. Nie podejrzewa jednak, że człowiek, któremu depcze po piętach może i chce zniszczyć jej życie. Każe jej wrobić kogoś innego w morderstwo lub ujawni tajemnicę Julii, którą skrzętnie do tej pory ukrywała, a która może doprowadzić do tego, że straci naprawdę wszystko. Czy się ugnie, czy wygra sprawiedliwość? A może jednak pozwoli sprawcy odejść wolno?
Nadkomisarz Julia jest osobą, która od ponad dwudziestu lat pracuje w policji. Jednak jest jedna sprawa, o której nie może zapomnieć i którą musi trzymać w tajemnicy do końca życia by chronić córkę. Problem polega na tym, że ktoś o tym wie. A więc ciągnie się za nimi obiema przeszłość. I niestety, ale przed kobietą zostaje postawiony dylemat. Albo będzie ścigać człowieka, który stoi za zniknięciem Olivii i prawdopodobnie też innej dziewczyny, która zaginęła rok wcześniej, albo poświęci swoją rodzinę, a przede wszystkim córkę.
W tej historii poruszane jest całe mnóstwo trudnych tematów. Moralność policjantki jest tutaj ich wspólną częścią, a wątek kryminalny tak naprawdę tylko dodatkiem. Bo jest to pełną gębą thriller trzymający w napięciu, zaskakujący, z bohaterami z krwi i kości, których losy są zagmatwane, a cała fabuła bardzo skomplikowana. McAllister jednak udowodniła nam już, że potrafi manipulować czytelnikiem i nie pozwala na to, żeby fabuła była przewidywalna.
Osobiście bym pewnie powiedziała, że akcja płynie zbyt wolno, ale tutaj poziom napięcia jest od początku tak wysoki, że absolutnie mi to nie przeszkadzało. Natomiast, tak jak wielu czytelnikom, bardzo uwiera mnie ilość feminatywów. Przypuszczam, że to wina tłumaczenia, ale jest to bardzo zaakcentowane, sztuczne i przez to miałam ochotę przeczytać jednak angielską wersję. I gdyby nie to, byłoby naprawdę idealnie.
Jednak nie ma co się zrażać, bo dobra powieść i tak się obroni, a w tym przypadku tak właśnie jest. Genialny thriller z bohaterką, która nie jest ani infantylna, ani naiwna i w końcu nie jest też komisarzem uzależnionym od alkoholu z demonami przeszłości w głowie. Tutaj oczywiście jest coś, co powoduje, że to wraca, że nagle jest problem, ale nareszcie nie jest to szablonowa, zwykła postać, jak wszystkie inne.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Crime.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz