23 lipca

The Prison Healer


      Hej, hej! Tym razem przychodzę z książką od Wydawnictwa Must Read, zapraszam dalej!     


     Lubicie fantastykę? A może bardziej sci-fi lub jeszcze inne gatunki? Ja zdecydowanie najczęściej sięgam po kryminał i thriller. Od fantastyki miałam sporą przerwę, kilka ładnych lat, a jakiś czas temu do niej wróciłam i pochłaniam pasjami zarówno nowości, jak i klasykę. Tym razem jest to świeżutka powieść, w okładce przyciągającej niczym magnes.

     Jeśli natomiast chodzi o treść, to jest to pierwszy tom serii, a właściwie trylogii. Przynajmniej na tą chwilę, bo jak wiadomo, te potrafią się nagle, niezapowiedzianie rozrosnąć z zamkniętych trzech tomów do kilku, a nawet kilkunastu. Czy w tym przypadku tak będzie? Raczej nie, ale kto to wie!

     Kiva Meridan odkąd skończyła zaledwie siedem lat musi walczyć o przetrwanie. Pracuje w więzieniu jako uzdrowicielka, a na każdym kroku jest jej jawnie przypominane gdzie jest jej miejsce i ile jest warta. Dziewczyna obecnie ma siedemnaście lat i ma za zadanie utrzymać przy życiu królową. Wszystko po to by ta dała radę przejść próby żywiołów, ale Kiva ma świadomość, że to nie jest możliwe. Skończy się to katastrofą? Bo Kiva postanawia wziąć udział w próbach zamiast królowej by obie mogły odzyskać wolność. Tylko, że nikt jeszcze nie przetrwał tych prób, a w drodze jest rodzina z odsieczą.

     Bardzo dużo osób się tą książką zachwyca, na lubimy czytać osiągnęła zawrotną ocenę 8.4! Zakładałam, że to młodzieżówka, ale szczerze mówiąc jest to tak dojrzała, tak inteligentnie napisana opowieść i tak brutalna, że z każdą stroną nabierałam wątpliwości do jakich odbiorców jest właściwie skierowana. A już po lekturze wiem, że jedyne, co bym tutaj postawiła jako wyznacznik, to chyba minimalny wiek, bo i dorośli będą się świetnie przy niej bawić.

     Historia jest niebanalna, wręcz powiedziałabym, że oryginalna przy tym, co ostatnimi czasy zalewa rynek. Mamy więzienie i to, co się w nim dzieje opisane tak, że można poczuć ciarki na plecach, a podczas czytania wsiąknąć niczym w bardzo realny sen. Do tego coś na kształt zawodów, wyzwań, czyli próby żywiołów. Dodaje to smaczku, a ilość stron jest tak mała, że żałuję okropnie, że nie mogę pochłonąć wszystkich tomów na raz.

     Co do zalet, choć mam wrażenie, że tylko nimi rzucam, to kolejną są bohaterowie. Siedemnastoletnia dziewczyna wrażliwa jak kwiatek na wietrze i jej brat z wyboru, bo nie są spokrewnieni, jedenastoletni Tipp. Oboje są uroczy do granic możliwości i oboje mają w głowach ogrom bólu, wyrzutów sumienia, ale też empatii do drugiego człowieka. Czy to dobra mieszanka w tak brutalnym świecie?

     I to wszystko w książce, która ma ledwie 464 strony! Ktoś powie, że sporo, ja powiem, że zdecydowanie za mało i dajcie mi już kolejne części.

     Czyżby fantastyka nam kwitła? Oby!

     Recenzja powstała we współpracy z Must Read.



1 komentarz:

  1. Podoba mi się, zapisuję tytuł. Uwielbiam fantastykę, ale wśród nowości coraz trudniej znaleźć coś, co nie jest romansem młodzieżowym z dodatkiem fantastyki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje