Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Wielka Litera, zapraszam dalej!
Wierzycie w zbiegi okoliczności?
„Zła miłość” ma w sobie takie elementy, które mogą uchodzić właśnie za zbiegi okoliczności, ale czy nie jest tak, że nic nie dzieje się bez przyczyny?
Pierwsza część tryptyku kryminalnego i od razu wciągająca, ale czy wszystko w niej było takie cudowne?
Jak na kryminał przystało, na początku mamy trupa. Nieszczęśliwy wypadek? Wszyscy mają wątpliwości w tym temacie. Od policji, przez ubezpieczyciela, na mężu kończąc. I ten mąż koniecznie chce także prywatnego śledztwa, aby sprawdzić co tak naprawdę się stało z jego żoną.
Sprawa trafia do prywatnej detektyw, której mąż zginął w tym samym miejscu co żona jej klienta. Przypadek?
„Zła miłość” ma w sobie takie elementy, które mogą uchodzić właśnie za zbiegi okoliczności, ale czy nie jest tak, że nic nie dzieje się bez przyczyny?
Pierwsza część tryptyku kryminalnego i od razu wciągająca, ale czy wszystko w niej było takie cudowne?
Jak na kryminał przystało, na początku mamy trupa. Nieszczęśliwy wypadek? Wszyscy mają wątpliwości w tym temacie. Od policji, przez ubezpieczyciela, na mężu kończąc. I ten mąż koniecznie chce także prywatnego śledztwa, aby sprawdzić co tak naprawdę się stało z jego żoną.
Sprawa trafia do prywatnej detektyw, której mąż zginął w tym samym miejscu co żona jej klienta. Przypadek?
Franka Kruk, główna bohaterka, pani detektyw po przejściach i z problemami z nastoletnią córką. Silna, wyszczekana, inteligentna. Czyżby?
No i właśnie ta nasza Franka. Zawsze narzekam, że wszędzie upycha się te silne, pewne siebie kobiety badające sprawy kryminalne. Zawsze wiedzące co powiedzieć, zawzięte. Tylko, że Franka jest taka tylko z opisu na tyle okładki. Powiedziałbym, że to ciągle wrzeszcząca, wręcz histerycznie domagająca się wszystkiego, czego chce osoba. I nie jest to objaw siły, a raczej bezsilności i niezbyt przyjemnego charakteru.
Natomiast sprawa, którą przyszło jej spróbować rozwiązać faktycznie jest ciekawa, pełna dziwnych zbiegów okoliczności i dość zagmatwaną. Mimo to momentami miałam wrażenie, że wiem jak to się dalej potoczy i faktycznie, w zasadzie całość historii zaczęła mi się układać już na początku powieści i tak zostało do końca.
Efektu zaskoczenia nie było, ale to nie zmienia tego, że czytało mi się dobrze, bo jednak cały czas czekałam co autorka wymyśli, co będzie niespodziewane i kiedy w końcu spuści bombę.
Niestety, to nie nastąpiło. Mam wrażenie, że za dużo tu miało być obyczajówki w kryminale, a jakże byłoby cudownie gdyby to była taka opowieść w typie Agathy Christie skupiona tylko na małej społeczności, zbrodni i tym, kto i dlaczego postanowił się pozbyć niejednej osoby!
Mimo tego, że nie wywołała we mnie ta książka zachwytu, to cały czas czekałam na to, co będzie dalej i dlatego też od razu zabieram się za kolejną część, bo na szczęście nie musiałam czekać na nią, jak inni, prawie dwa lata.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Wielka Litera.
Lubię Agatę Christie. Być może przeczytam tę książkę. Być może również mnie wciągnie i zachęci do sięgnięcia po drugą część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)