12 kwietnia

Dziennik Sir Collina


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od autora, Maksymiliana Jakubiaka, zapraszam dalej!     


     "Dziennik Sir Collina" na pierwszy rzut oka przyciąga bardzo ciekawą okładką. Z góry wiadomo, że w środku będą jakieś przygody, ciekawa historia fantasy. W środku śnieżnobiałe kartki, za którymi osobiście nie przepadam, ale wiem, że wiele osób uwielbia. Do tego miejscami grafiki na papierze jak by był delikatnie spalony. O szczegóły tutaj zadbano i faktycznie sugeruje tutaj to wszystko, że jest to właśnie dziennik. 

     A kim jest Sir Collin? Młody człowiek z marzeniem ogromnym, bo chce zostać rycerzem. W jego życiu jednak niekoniecznie jest na to miejsce, a przynajmniej nie według jego ojca. Bo wiecie, dwunasty syn, wielkie wobec niego plany i w tym wszystkim chłopak, który chciałby inaczej żyć. Niestety, ojciec wysyła go w zasadzie na wojnę, do zakonu, gdzie ludzie walczą z demonicznymi magami. I w tym miejscu zaczyna się akcja, której ja oczekiwałam przez pierwsze strony. Miałam nadzieję, że szybko się rozkręci.

     I choć w końcu się rozkręciła, to miałam wrażenie, że czegoś brakuje. Główny bohater to naprawdę świetny człowiek, próbujący mimo rozlewu krwi podążać za tym, co słuszne i choć tęskni za rodziną, to ma obok siebie wiele osób, ale czy to może stłumić tęsknotę i samotność?

    Ten dziennik jest faktycznie spisaną opowieścią o przebytej drodze, o walkach, demonach, zakonie, a przy tym o marzeniu o byciu rycerzem, o innym zupełnie życiu.

    I w końcu to historia, która mam nieodparte wrażenie, jest opowieścią wielu młodych ludzi, a ubrana w fantastykę pełną gębą. Bo przecież ilu wylatuje z gniazda rodzinnego, robi coś, czego chcą rodzice, a sami chcieliby inaczej żyć, prawda? Ilu ulega tej presji, a mimo to tęskni za domem i rodziną? No i ilu poszukuje swojej drogi, próbuje robić coś dobrego, cokolwiek znaczącego, nie dać się złamać?

     Widać w tej historii ogromną pasję do pisania. Bardzo się cieszę, że jest napisana dobrze, jest wciągająca, a przy tym nie ma w niej błędów (choć być może tylko ja ich nie dostrzegam!). Mknie się wraz z Collinem przez historię tak niezwykłą, jak się tylko dało. Czy pogardziłabym całą serią? Absolutnie nie! Z chęcią nawet każdy tom mógłby być o innym z jego braci!

    Także, jeśli szukacie fantastyki ciekawej, nieco innej, ale przy tym bardzo, bardzo wciągającej, to jest to strzał w dziesiątkę!

     Recenzja powstała we współpracy z Maksymilianem Jakubiakiem.

1 komentarz:

  1. Chętnie przeczytam taką fantastykę. Też wolę bardziej żółty papier, lepiej mi się go trzyma i przewraca strony, ale za takie graficzne dodatki można wybaczyć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje