Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa zysk i S-ka, zapraszam dalej!
Kiedy przychodzi jesień łatwiej Wam się nadrabia zaległości ze stosików hańby? Dla mnie to nie ma większego znaczenia, choć nie ukrywam, że uwielbiam zakopać się w kocyku, z herbatą i książką, to jednak pora roku tutaj nie odgrywa większej roli. Na przestoje czytelnicze narzekam raczej wtedy, gdy mam dużo pracy zawodowej, ale staram się zawsze choć odrobinę poczytać przed snem. No i nie ukrywam, że lepiej mi się zasypia i śpi, jak tuż przed pójściem spać czytam, a nie np. oglądam coś na telefonie. A jak to jest z Wami?
I ostatnio właśnie wpadła w moje ręce książka, na którą zwróciłam uwagę przez okładkę. Króliki uwielbiam, a także to, jakie nawiązania w filmach i literaturze są do nich robione. Od białego króliczka, po wszelkiego rodzaju technologiczne sprawy. Dlatego liczyłam na fantasy lub dobre sci-fi. A co się ukryło za tą fascynującą okładką?
Świat alternatywny, gra, w której bierze udział mnóstwo osób i bardzo dużo traci życie, a zwycięzcy nie są znani nikomu, ale wiadomo, że ktoś wygrywa kolejne edycje? Tak, to już dziesięć razy miało miejsce, a jeden z rzekomych zwycięzców, a przynajmniej tak twierdzi, bo jego tożsamość nigdy nie została ujawniona, naciska na K., głównego bohatera, aby ten przed startem kolejnej edycji grę naprawił, bo w przeciwnym razie rozpadnie się świat. Czyżby? I co w tej grze jest takiego, że tyle osób chce w nią zagrać i zaryzykować życie? Bo podobno nagrodą główną jest rekrutacja do CIA czy NSA. I czemu miliarder, który martwił się o świat znika?
Liczyłam na sci-fi i faktycznie tego typu książkę dostałam. Dużo się w niej dzieje, jest bardzo dużo treści i to także takiej ukrytej między wierszami, gdzie autor wiele chce przekazać, a przy tym wciąga i czytanie idzie ekspresowo. To właśnie tego typu opowieść, przy której czytelnik ma radochę, że to dość konkretne tomiszcze, a nie cieniutka książeczka, bo wpada się w akcję i ciężko z niej wydostać, niczym z ruchomych piasków.
A wracając do głównego bohatera, to jako miłośnik gier jest on zafascynowany grą w równoległym świecie i jako fan być może faktycznie jest w stanie coś zdziałać i ten świat uratować? To niezwykle inteligentny człowiek, a przy tym zawzięty i nieustępliwy. Polubiłam go i myślę, że wiele osób obdarzy go pewnego rodzaju sympatią.
Powiem więc wprost. To sci-fi ciekawe, powiedziałabym, że nieco lżejsze niż typowe ciężkie opowieści, ale za to z pewnym przekazem. Po przeczytaniu jej zostaje to wszystko w głowie na dłużej i trzeba sobie poukładać w głowie to, co autor chciał czytelnikowi przekazać.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk - S-ka.
To chyba nie do końca coś dla mnie.
OdpowiedzUsuń