16 sierpnia

Ostatnie wyznanie


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Dolnośląskiego, zapraszam dalej!     


      Lisa Regan i jej seria z Josie Quinn to jedna z tych kryminalnych serii, po które sięgam z automatu. Ot, od pierwszego tomu, który bardzo mi się spodobał spotykamy się regularnie. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale mimo wszystko ciągnie mnie do każdej kolejnej części by sprawdzić co słychać u Quinn i jakie śledztwo tym razem jej się trafi. "Ostatnie wyznanie" to już czwarty tom, co warto wiedzieć zanim się zacznie tę książkę czytać, bo można później żałować, że nie zaczęło się od początku, choć pomijając niektóre kwestie związane z główną bohaterką śmiało można czytać od tyłu.

     Na początek Regan serwuje nam trupa. Tym razem okazuje się, że na podjeździe pewnego domu zostaje znaleziony student. Ma on przyczepione zdjęcie, a miejsce nie jest przypadkowe, bo zostaje znaleziony przed domem Gretchen Palmer, a jest ona członkiem zespołu dochodzeniowego i przyjaciółką Josie. Mało tego, dzień wcześniej zniknęła bez śladu, po czym nagle się oddaje w ręce policji twierdząc, że to ona zabiła chłopaka. 

     Jak zwykle wszystko dzieje się szybko, Quinn jest niemal pewna, że rozgryzła zagadkę morderstwa, ale nagle wszystko zostaje wywrócone do góry nogami, a na jednym trupie się nie kończy. Czy uda jej się udowodnić, że przyjaciółka jest niewinna i przyznaje się do zbrodni, za którą nie jest odpowiedzialna? A może jednak jest?

     Regan jak zwykle nadaje szybkie tempo już od pierwszych stron. Powieść trzyma w napięciu, a  przez to czyta się szybko, bo nie da się od niej oderwać. Człowiek po prostu musi wiedzieć co się stanie dalej i kto zabija. Już nie mówiąc o sytuacji, w której do winy przyznaje się członek zespołu dochodzeniowego. Wszystko jest dziwne i poplątane, a autorka okręca sobie czytelnika wokół palca. Szczerze mówiąc nie szło przewidzieć, co stanie się za moment, już nie mówiąc o rozwiązaniu zagadki.

     Jak zwykle też autorka zahacza o życie prywatne bohaterów i cofamy się w przeszłość żeby zobaczyć, że tam też wydarzyły się wstrząsające rzeczy. A Gretchen wcale nie jest osobą, za którą miała ją Josie. Skryta osóbka, która pojawiła się znikąd i nagle okazuje się, że w jej życiu w przeszłości wydarzyło się bardzo dużo.

     To kryminał, pełną parą, ale Regan ma specyficzny sposób tworzenia opowieści, w które wplata tematy, nad którymi każdy po przeczytaniu musi się zastanowić. I tym razem też tak jest. Od traum, krzywd jakich ludzie doznają, które wcale się nie goją, nie przestają boleć mimo upływu czasu, aż do jednej niepokojącej myśli... na ile znamy ludzi, którymi się otaczamy?

     Fantastyczna książka, po której zostaje kac czytelniczy i pozostaje czekać na kolejne tomy. Regan ma to coś, co powoduje, że chce się więcej i więcej jej książek czytać aby znów pozwolić się zaskoczyć i spróbować rozwiązać zagadkę.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.



2 komentarze:

  1. Mam wielką ochotę przeczytać tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Kryminały w zasadzie mogę czytać w ciemno, bo to taki gatunek, który zawsze mnie czymś zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje