Hej, hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką od Wydawnictwa Sonia Draga, zapraszam dalej!
Yrsa Sigurdardottir jest autorką, której książki biorę w ciemno dlatego, że są to ciężkie, klimatyczne kryminalne opowieści, które wciągają czytelnika po całości. I choć mam mieszane uczucia, bo zdarza się, że jeden tom podoba mi się bardziej, a drugi mniej, to zawsze, ale to zawsze mnie do tych książek ciągnie. I w ten sposób "Konsekwencje", które miałam przyjemność zabrać na targi książki w tym roku na spotkanie z autorką znalazły się w mojej biblioteczce. A czy było warto przeczytać już szósty tom?
No właśnie, bo to już szósty tom serii z Freyją i Huldarem. W tym miejscu zaznaczę, że spojlery mogą się zdarzyć, jak to przy serii, ale staram się ich unikać jak ognia. Natomiast czytać można w kolejności losowej, odwrotnej, jak kto woli i się nie pogubić, choć zawsze rekomenduję zaczynać od początku, bo wtedy więcej się rozumie.
To dość trudna opowieść, bo na dzień dobry dostajemy mężczyznę, którego dziecko zniknęło, a było to niemowlę, po czym matkę maleństwa wraz z jego kocykiem na brzeg wyrzuca morze. Dziecko zostaje uznane za zmarłe. Ale to było jedenaście lat wcześniej. W aktualnej sytuacji znalezione zostaje auto z rozczłonkowanymi zwłokami w środku. I są to szczątki kobiety. Co mają zatem wspólnego ze śmiercią z przed lat? W tym wszystkim pojawiają się kolejny raz nasi główni bohaterowie, którzy zmagają się z problemem relacji, która może zagrozić karierze Freyji. Wszystko to tylko potęguje narastające napięcie i nie pomaga przy rozwiązywaniu zagadki, w którą zamieszane są aż trzy rodziny. Trzy, bo przewija się jeszcze tajemnicza śmierć nastolatki i pragnący zemsty ojciec.
Z początku byłam przekonana święcie, że wiem jak się to potoczy, że wiem czyje zwłoki znaleziono w samochodzie i co się właściwie stanie. No cóż, w trakcie czytania okazało się, że autorka owija sobie czytelnika wokół palca sugerując mu, że wszystko wie, że nie znajdzie w jej powieści nic zaskakującego, a później zrzuca bombę. Świetnie rozegrane.
Choć tu akcja nie mknie zbyt szybko, a wręcz się wszystko toczy powolutku, to mam takie wrażenie, że jednak trzyma w napięciu przez cały czas. Nie jest to mój ulubiony tom, bo zdecydowanie odbiegliśmy od prywatnych spraw Freyji i Huldara, a skupiamy się na sprawie, w której trzeba się cofnąć do przeszłości, to jednak czyta się szybko i ciężko się od niej oderwać.
Ta książka jest kryminałem z prawdziwego zdarzenia. Takim typowo skandynawskim czyli niespiesznym, a jednak powodującym, że dreszcz przebiega po kręgosłupie. I choć ten tom nie zostanie moim faworytem jeśli chodzi o tę serię, bo autorka zdecydowanie zwolniła i okazuje się, że nie jest to jej najlepsza opowieść, to i tak czekam na kolejny tom!
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Sonia Draga.
Mam ochotę na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuń