Book Morning, dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czarna Owca, zapraszam dalej!
"Układ" jest już kolejną książką z pod pióra Piotra Kościelnego, po jaką sięgnęłam. W zasadzie, niemal od początku czytam każdą i nadal nie mogę wyjść z podziwu, że potrafią być zupełnie różne i niemal powodować zdziwienie, że stworzył je jeden autor. Zarówno styl, sposób prowadzenia akcji, a nawet nadawane tempo potrafią być zupełnie inne. Dla mnie to oczywiście zaleta, bo jednak nie mam takiego odczucia, że to znów na jedno kopyto pisana powieść. A jak jest z najnowszą?
Poznajemy głównego bohatera, Radosława Grota. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że absolutnie mnie kupiło to, że to były komisarz wrocławskiego wydziału zabójstw. To miasto jest mi bardzo bliskie. A za moment dostałam obuchem, bo kolejny raz człowiek, któremu po służbie został alkoholizm i jest prywatnym detektywem. To jakaś plaga i mam wrażenie dość słabe założenie, że to muszą być ludzie od czegoś uzależnieni albo tak styrani psychicznie, że tylko im współczuć. Ale ok, idąc tropem tego, że tego typu kryminały często są po prostu genialne postanowiłam przeczytać i sprawdzić osobiście czy warto.
Do Grota zgłasza się kobieta poszukująca zaginionego brata. Wybór nie jest przypadkowy, bo człowiek zajmował się tytułowym układem jako dziennikarz śledczy. To może być niebezpieczna sprawa, ale przecież nasz główny bohater nie ma nic do stracenia. Czyżby?
Jak już wspominałam, mam nieco alergię na stwierdzenie, że komisarz musi być uzależniony od alkoholu czy innych używek. tutaj facet ma konkretny powód, bo stracił żonę i synka. Po tym zaczął się staczać, było coraz gorzej. Ale bohater to jedno, a drugie tło polityczne, po które sięgnął Kościelny. Mamy korupcję, paskudne, szemrane interesy i to wszystko w układach, układzikach. Autor nie pierwszy raz pokazał, że nie boi się sięgnąć po tego typu tematykę i bardzo dobrze wplótł ją w kryminał, ale jednak jeśli chodzi o całość... mam lekki niedosyt.
Wszystko wydawało mi się nieco przerysowane i zbyt nienaturalne, ale mimo to czytało się dobrze z założeniem, że to po prostu fikcja literacka. Zabrakło mi takiego odczucia, że kurczę, czy aby autor na pewno nie opisuje zdarzeń, które gdzieś tam miały miejsce?
Poza tym nie mogę się przyczepić do niczego. Dobrze napisana, wciągająca i przede wszystkim nie dająca się nudzić opowieść o tym, że człowiek, który zaczął się staczać może się wziąć w garść jeśli tylko musi i zabrać się do działania. Pytanie pozostaje jednak co później? Co, gdy sprawa zostanie rozwiązana? Wróci do swojej depresji i wódki?
Tego typu rozważania powodują, że można powiedzieć, że książka jest dobra. Dlatego polecam, bo to kolejna powieść Kościelnego, po którą warto sięgnąć, choć znalazłam w niej kilka mankamentów, które, być może, tylko mnie kłuły w oczy.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.
Chętnie przekonam się, jak ją odbiorę tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.