13 maja

Opera na trzy śmierci


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Znak, zapraszam dalej!     


     "Opera na trzy śmierci" jest jedną z tych książek, które w pierwszej kolejności uwiodły mnie okładką. Cała reszta przestała się liczyć. Wystarczył tytuł i okładka żebym chciała ją przeczytać. Wiele razy wspominałam, że uwielbiam w ten sposób kupować i pochłaniać powieści, bo zwyczajnie mam niespodziankę i nie wiem co się stanie, a opisy potrafią zdradzać zbyt wiele.

    Okazało się też, że nie jest to tak potężna kobyła, jak mi się na początku wydawało i te niecałe czterysta stron wrzuciłam sobie na tapetę na jeden weekend, a przy dobrych lotach i złej pogodzie, na jeden dzień. Czy tak się udało, czy nie mogłam przez nią przebrnąć?

     Zacznijmy od początku. Ta książka to opowieść o kobiecie, o czasach tuż po wojnie i o sztuce, muzyce, o odnajdywaniu siebie i trzech śmierciach, o których huczy tytuł. Poznajemy Gustawę, która wspomnienia o wojnie stara się zalać alkoholem, seksem i... śpiewaniem. Tylko ta ostatnia oczywiście jest pozytywną rzeczą, zwłaszcza, że seks jest przypadkowy, więc tutaj chodzi o chwilę zapomnienia. Tylko czy w muzyce nie można przepaść?

     Wszystko wydaje się iść nie tak, nie widać pozytywnych aspektów na horyzoncie do momentu aż mistrzyni Gustawy umiera. Wtedy dziewczyna ma szansę ją zastąpić i zrobić karierę. Trzy zbrodnie i trzy śmierci, czyżby wejście na szczyt musiało być usłane trupami?

    Z opisu dowiemy się, że autorka napisała tę powieść na podstawie opowieści jej babci, ale nie jest jasno powiedziane czy jest ona na faktach. Tym bardziej jest intrygująca, bo wydarzenia w niej opisane są naszpikowane emocjami, a świat tuż po wojnie, odradzający się, wręcz jak natura na wiosnę, jest przepięknie w fabułę wpisany.

     To taka książka, na którą trzeba mieć nastrój, bo nie pozostawia miejsca na przerwę, tylko od razu z grubej rury uderza do głowy i nie da się od niej oderwać. Jest zupełnie inna niż to, co już mamy na rynku czytelniczym, a przy tym powodująca, że człowiek chciałby więcej i więcej. Polecam!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje