26 kwietnia

Ucichły ptaki, przyszła śmierć


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką od wydawnictwa Skarpa Warszawska, zapraszam dalej!     

     "Ucichły ptaki, przyszła śmierć" to już kolejna książka w dorobku Michała Śmielaka, po którą sięgnęłam, bo przyznam się, że każdą jedną miałam w ręku niemal od początku jego twórczości. Tylko "Gladiatorów" jeszcze nie czytałam, ale mam w planach nadrobienie. Nie każda mi się bardzo podobała, ale zawsze były to dość brutalne, a zarazem wciągające powieści. Dlatego byłam ciekawa jak wypadnie ta konkretna.

     Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady! Jakże popularne stwierdzenie, prawda? W taki sposób czterech przyjaciół właśnie w te przepiękne okolice wybrało się na wieczór kawalerski. A w zasadzie to trzy dni. Wycieczka została wypromowana jako "szlakiem beskidzkich duchów i upiorów"... czyżby faktycznie coś mogło czyhać na życie mężczyzn?

     Podczas wycieczki mocno zakrapianej alkoholem wyobraźnia zostaje podjudzana opowieściami niczym z horroru. Każdemu nagle się zdaje, że słychać szepty, kroki, niepokojące dźwięki i w końcu przeradza się to w paranoję. A od tej już niedaleko do paniki i nakręcania siebie nawzajem. Właśnie w takie błędne koło wpadają bohaterowie powieści. Tylko w pewnym momencie robi się zupełnie cicho... nawet ptaki ucichły, jak głosi tytuł książki.

     Jest to faktycznie typowy thriller psychologiczny, w którym napięcie budowane jest stopniowo i czuć ten strach, który towarzyszy bohaterom. Choć może się też momentami wydawać, że nieco przesadzają, to jak przeczytacie, to zobaczycie, że owszem, strach ma wielkie oczy, ale tutaj chodzi o coś więcej, a zakończenie zaskoczy niejedną osobę.

     Co ciekawe, narracja jest prowadzona poprzez jednego z uczestników wyprawy, ale nie w jej trakcie, tylko już po wszystkim w momencie, gdy przebywa w szpitalu psychiatrycznym. To taki smaczek, który ma wielkie znaczenie w całej fabule.

     Szczerze mówiąc, po objętości książki spodziewałam się, że to będzie szybka akcja, do przeczytania na raz i faktycznie tak z nią zrobiłam. Mniej więcej trzy godziny i po sprawie, ale czasami i takich książek potrzebujemy, prawda? Aby złapać, wpaść w fabułę i nie musieć jej rozbijać na kilka dni.

    Jako thriller ta książka sprawdza się wyśmienicie!

     Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Skarpa Warszawska.



1 komentarz:

  1. Bardzo mocna historia, zwłaszcza w wersji audiobooka. Momentami wręcz porąbana, ale nie dało się od niej oderwać.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje