Hej, hej! Bardzo dużo szykuje się nam premier książek w styczniu i dziś mam kilka słów o jednej z nich, zapraszam dalej!
"Kaina złotych kłamstw" będzie swoją premierę miała za niecały tydzień, czyli 26 stycznia 2022 roku. Co prawda, otrzymałam ją już jakiś czas temu od wydawnictwa Czwarta Strona, ale czytałam ją dość długo i dzisiaj w końcu po ułożeniu sobie w głowie zdania na jej temat, mam dla Was przygotowane kilka słów, które mam nadzieję, że pomogą w decyzji czy przeczytać ten debiut.
Poznajemy głównego bohatera, Jack'a, który ma nie lada problem. Otóż, w roku 2004 zaginęła jego partnerka i sprawa została niewyjaśniona i zapomniana. Ale do czasu. W roku 2018 ponownie znika kobieta i ponownie jest to partnerka Jack'a. Od razu staje się on głównym podejrzanym i w sumie nie ma w tym nic dziwnego. W tym momencie do fabuły zostaje wpleciona kolejna postać, Sauer. Mimo, że miał skończyć z dawnym życiem, to zostaje prywatnym detektywem dla naszego podejrzanego. Cóż z tego wyniknie? I kto faktycznie jest winny?
Uwielbiam sięgać po debiuty i ostatnio jeszcze chętniej rozglądam się właśnie za nowymi perełkami. Oczywiście, dopiero po lekturze można się zachwycać, ale tym razem to strzał w dziesiątkę. Wybaczam nieco zbyt długie opisy, których nie lubię, bo czytało się mimo wszystko bardzo szybko. Takie kryminały, z zagłębianiem się również w życie prywatne bohaterów, a nie tylko wokół zagadki do rozwiązania potrafią być świetne i ten taki jest.
Mimo, że to polska autorka, to akcja dzieje się za granicą, a właściwie głównie w Zurychu. Udało się Górnej oddać klimat tego miejsca i wciągnąć w nie czytelnika w stu procentach. Aż chciałoby się od razu tam pojechać i przejść ścieżkami wydeptanymi przez bohaterów.
Wspomniałam, że to kryminał. Muszę też podpowiedzieć, że jest nieoczywisty, wiele postaci mimo, że skupiamy się właściwie na dwóch. Ale każda opisana i stworzona tak, że się nie da ich pomylić i zapadają w pamięć. Polubiłam głównych bohaterów i chętnie rozwiązałabym z nimi więcej zagadek kryminalnych.
Podsumowując, to kawał ciężkiej, dosyć grubej książki, którą czyta się z zapartym tchem i mknie się przez akcję bardzo szybko. Warto zapamiętać ten tytuł i to nazwisko, a i okładka przyciągnie wiele par oczu w księgarniach, bo jest przepiękna!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Ta premiera na pewno zainteresuje wielu czytelników.
OdpowiedzUsuń