Book Morning! Dzisiaj przychodzę do Was z książką od Wydawnictwa Wielka Litera z 2019 roku!
Całkiem niedawno czytałam drugą książkę Ruth Lillegraven, czyli "Moją krew" i wiedziałam wtedy, że jest to autorka, po której książki będę sięgać w ciemno. Oczywiście to są dwa tomy, ale czytać można śmiało w odwrotnej kolejności i za wiele sobie frajdy nie odebrać z czytania.
"Odbiorę ci wszystko" w księgarni gwarantuję, że przyciągnie wzrok, bo okładka jest dość specyficzna, ale właśnie nie pozwala oderwać od siebie oczu. Później patrzy się na opis, lub nie, jak ja, bo ja uwielbiam w ciemno, i wtedy ma się ochotę ją przeczytać. Od jakiegoś czasu powieści z Danii, Norwegii są coraz ciekawsze. Mam wrażenie, że nareszcie ktoś się przekonał, że warto je tłumaczyć!
Do szpitala trafia czteroletni chłopiec. Dzieciak jest w stanie krytycznym, został pobity, a przynosi go ojciec. Niestety, chłopczyk umiera, a na następny dzień jego ojciec tyle, że zostaje on zamordowany. Sytuacja rozgrywa się, kiedy dyżur na oddziale ma Haavard i to niekoniecznie przypadek, ponieważ jego żona, Clara, pracuje nad dość kontrowersyjną ustawą dotyczącą przemocy domowej. No właśnie, Clara... ambitna kobieta, która prowadzi szczęśliwe życie u boku męża wraz z dziećmi, ale jednak nie do końca jest z nią wszystko w porządku. Skrywa jakieś sekrety, które prędzej czy później muszą ją dogonić. Co to wszystko oznacza? I czy wiadomo kto stoi za śmiercią chłopca i jego ojca?
Ta książka to thriller psychologiczny, które ja uwielbiam i czasami mam wrażenie, że są do siebie bardzo podobne. W tym przypadku miałam zupełnie odwrotne odczucie. Autorka zadaje całe mnóstwo pytań i zmusza czytelnika do tego, aby się zastanowić nad wieloma ważnymi sprawami takimi jak przemoc wobec dzieci, ale także nad tym, co siedzi w naszych głowach. Kiedy pyta czy wolelibyśmy być ofiarą czy sprawcą, to odpowiedź nie jest wcale taka oczywista.
Mimo, że akcja nie dzieje się w naszym kraju, to można mocno odczuć, że autorka chciała zwrócić uwagę na to, jak w jej kraju wygląda ochrona najsłabszych, jak wygląda cały system i jest on bliźniaczo podobny do naszego więc daje to również do myślenia. Czy faktycznie musiałoby dojść do śmierci dziecka żeby w końcu ktoś zaczął działać, chciał nagłośnić sprawę, pomóc w jakikolwiek sposób?
Spodziewałam się mocnej, trudnej opowieści, ale moje oczekiwania zostały przeskoczone. Najpierw sobie myślałam, że w sumie niekoniecznie lubię taką tematykę, a później wpadłam w wir wydarzeń i już się nie zastanawiałam nad tym tylko nad rozwiązaniem opowieści. Zaskoczenie było tak ogromne, że śmiało mogę powiedzieć, że bierzcie, czytajcie i pozwólcie, by oczy z orbit wyskoczyły, bo spodziewać się można wszystkiego, ale nie tego, co na koniec funduje nam Lillegraven!
Takiego thrillera psychologicznego chciałam od dawna, jest fantastyczny pod każdym względem. Targa emocjami, rozszarpuje je w drobny mak.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Wielka Litera.
Mam tę książkę, ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuń