Book Morning! Dzisiaj kilka słów o książce ze zdjęcia, zapraszam dalej!
Klaudia Muniak pojawiła się na naszym, polskim rynku książki z thrillerami medycznymi. Zaczęło się w moim przypadku od "Psychopaty" i wtedy przepadłam. Tego typu powieści uwielbiam i z reguły sięgam po zagranicznych autorów, bo zwyczajnie u nas takich książek nie ma. No i okazało się, że autorka znalazła właśnie ten kawałek swój literacki akurat w medycznych dreszczowcach. Poprzednie dwie książki podobały mi się bardzo, choć za każdym razem czegoś mi w nich brakowało, pewnie dlatego, że zaczytuję się w podobnych opowieściach i mam dość wysoko postawione oczekiwania. Ale wiem, że Muniak się rozwija, brnie do przodu i dlatego z chęcią sięgam po każdą kolejną wydaną jej książkę. Tym sposobem w moje ręce trafiła "Klinika". Czy było warto po nią sięgnąć? Czy jest ciekawa, wstrząsająca i nieodkładalna?
Zacznijmy od tego, o czym tym razem autorka nam opowiada. Poznajemy główną bohaterkę, Gaję i jej przyjaciela, który jest dla niej jak brat, czyli Kajtka. Co tych dwoje łączy? Otóż, oboje żyją tylko dlatego, że jeszcze w łonie matki były przeprowadzone na nich zabiegi mające na celu zmodyfikowanie genomu. Tylko że Kajtek nagle znika. Nie wiadomo co się z nim dzieje, gdzie jest, nie ma z nim kontaktu. W tym samym czasie zaostrzają się problemy w kraju (bo naznaczmy, że akcja dzieje się w Katowicach), a przyjaciela Gaji nadal nie ma. Szuka go całymi latami, szuka go również matka, ale bezskutecznie. Co się z chłopakiem stało? I co właściwie oznacza zakaz in vitro, czy ma to coś wspólnego z naszymi bohaterami? Musicie sprawdzić!
Niby to fikcja literacka, ale nie macie wrażenia, że powoli zmierzamy ku tego typu zagładzie? Najpierw gwałtowny rozwój medycyny, po czym teraz, przynajmniej u nas, się coraz większej ilości zabiegów zabrania. To może się okazać bardziej prawdopodobne niż pewnie autorka zakładała, choć najciekawszym elementem dla mnie tej książki są, jak zwykle zresztą w przypadku Muniak, nowinki medyczne. W tym przypadku zabiegi jeszcze w okresie prenatalnym.
I tym razem autorka prowadzi akcję dość powolnie, aby później przyspieszyć i na koniec dosłownie zszokować. Co udaje jej się za każdym razem, bo jednak mam wrażenie, że w jej głowie, gdy rodzi się pomysł, rodzi się również od razu rozwiązanie zagadki i to, jak zaskoczy czytelników, a później dopiero rozpisuje całą fabułę. Myślę, że wiele osób nie domyśli się zakończenia i będzie to największa frajda z czytania, a dla autora największy komplement.
Polecam, bo to thriller medyczny, po który warto sięgnąć, a porusza nie tylko kwestie stricte medyczne, ale również problemy społeczne, traktowanie osób chorych, a także kwestie leczenia władzy, która lubi czynić zło, tak po prostu, po to mają władzę w rękach, żeby robić z innymi co im się tylko podoba, prawda? Przyszło nam tylko mieć nadzieję, że nie ziści się wizja, którą Klaudia Muniak stworzyła w "Klinice".
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiecym!
Poluję na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam do tej pory tylko jedną książkę autorki, ale na pewno spróbuję jeszcze inne :)
OdpowiedzUsuń