Hej, hej! Dziś o książce ze zdjęcia słów kilka :) Zapraszam dalej!
"Pod skórą" w moim przypadku jest to druga książka Liz Nuget, jaką przeczytałam. Wcześniej sięgnęłam po "Obsesję Lydii" i podobała mi się bardzo. Dlatego, kiedy tylko Wydawnictwo Wielka Litera zaproponowało mi tę do przeczytania i zrecenzowania, nie wahałam się ani chwili :)
Nazwisko to nie jest jedyny powód, dla którego zakładałam, że ta książka może okazać się świetna. To kryminał, thriller psychologiczny. Taka ot mieszanka, która w moje gusta trafia idealnie. Uwielbiam gdy autor umiejętnie łączy te dwa gatunki i potrafi wstrząsnąć czytelnikiem tak, że dosłownie czuje w sercu i kościach, że coś jest nie tak.
O czym zatem jest ta książka? Z początku standardowym kryminałem więc fani będą zadowoleni. Co to oznacza? Trupa, oczywiście. Ale w tym samym momencie autorka wciąga nas w wir dreszczowca, zostawiając na długą chwilę nieboszczyka. Poznajemy główną bohaterkę, która dziwnym trafem zmywa z siebie krew. Dziwne? Pewnie można by z góry założyć, że to podpucha, albo wręcz przeciwnie, że to ona zabiła. Zaczynamy się kręcić w kółko. Ale spokojnie, z tego twista Liz Nuget nas zabiera do lat siedemdziesiątych i pokazuje nam tak naprawdę skąd wzięła się Cordelia i co nią ogólnie w życiu kieruje, jakie ma za sobą traumy, dzieciństwo, przeżycia. Autorka zabiera nas na irlandzką wyspę, a na tej klimat jest... no właśnie, musicie przekonać się sami. Ja mam ostatnio szczęście do książek, w których właśnie pojawia się Irlandia i mam wrażenie, że to idealne tło dla zbrodni, tajemnic, dziwnych wydarzeń, małych społeczności zadufanych w sobie.
Tylko, jeśli zagłębicie się w lekturę, to spostrzeżecie, że rodzicielska miłość może być niszczycielska. Tak jak brak pochwał, ciągłe krzyki, tak i nadmierne chwalenie kosztem pozostałych członków rodziny może zostawić traumę na całe życie. I myślę, że właśnie ten trudny temat chciała poruszyć autorka, natomiast, zamiast stworzyć obyczajówkę, napisała świetny thriller psychologiczny. Nie można powiedzieć, że nie było pomysłu, a bohaterkę stworzyła tak, jak by ją doskonale znała. Przez to jest ona jeszcze bardziej przerażająca, choć niekoniecznie z własnej woli. Ale nikt się nie rodzi psychopatą czy socjopatą, prawda? A przynajmniej mam taką nadzieję.
Przy tej powieści nie można się nudzić, ale też trzeba brać pod uwagę to, że wstrząsa czytelnikiem, daje do myślenia i zostawia z kacem książkowym. To tak ostrzegawczo, bo niektórzy sięgają po takie książki wieczorem i... ups, noc zarwana, a później pół dnia myślą o bohaterce, której współczują, chcą pomóc, a jednocześnie całym serduszkiem jej nienawidzą. Takie sprzeczne uczucia powodują, że zapamiętuje się takie książki na długo.
Polecam! A Wydawnictwu Wielka Litera dziękuję za egzemplarz!
A książkę, w różnych formatach, możecie zakupić w tych sklepach:
Jstem gotowa zaryzykować kaca książkowego i sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuń