Book Morning! Dzisiaj o książce, która premierę będzie miała już w przyszłym tygodniu, zapraszam dalej!
"Defekt" to moja pierwsze spotkanie z Olgą Kruk i zaraz Wam opowiem czy będę rozglądać się za tym nazwiskiem przy przeglądaniu zapowiedzi wydawniczych, czy było to jednak nasze pierwsze i ostatnie spotkanie ;) Skąd w ogóle pomysł, żeby po taką powieść sięgnąć? Otóż jest to thriller psychologiczny, czyli gatunek, który osobiście uwielbiam i jak tylko dowiedziałam się, że będę miała możliwość przeczytania jeszcze przed premierą i podpowiedzenia czytelnikom czy warto biec w dniu premiery do księgarni, to nie mogłam doczekać się przesyłki.
Ale zacznijmy od początku, czyli od tego, o czym właściwie "Defekt" nam, czytelnikom opowiada. Poznajemy Liwię i jej idealne, cudowne życie. Do czasu. Pewnego dnia jej mąż zostaje zamordowany i samo to już może nieźle przerazić, a tu jeszcze okazuje się, że wydarzyło się to w ich kuchni. Kobieta ma syna i wie, że nie mogą już w tym domu czuć się bezpiecznie, dlaczego? W końcu ktoś mógł polować tylko na Ariela, na Liwię i jej dziecko już nie. Ano, Ariel był policjantem. W całym tym szaleństwie dla policji sprawa jest właśnie dlatego priorytetowa. Tyle że nie wiedzą co się właściwie stało i czemu się coś takiego wydarzyło, a kobieta zaczyna panikować. Ma ku temu powody, bo kolejnym elementem rozpadu jej życia staje się porwanie jej synka. I w tym miejscu mówię stop :) Resztę musicie doczytać sami!
Kłamstwa, tajemnice, obsesja, histeria, obłęd. Wszystko to w tej książce znajdziecie i jak na dobry thriller psychologiczny przystało, gwarantuję, że zostaniecie na koniec z otwartą buzią ze zdziwienia. Autorka stworzyła bohaterkę tak irytującą, że momentami wcale nie jest czytelnikowi jej szkoda i śledzi jej każdy krok zastanawiając się co jeszcze wymyśli, a Liwia popada dosłownie z obłęd i nie wie w pewnym momencie czy coś jest jawą, czy snem. Żeby nie było, że to takie bezpodstawne, znikąd, to Olga Kruk wplata w akcję wiele informacji i wątków, dzięki którym wiadomo skąd się wziął tytuł, skąd się wzięły problemy Liwii, ale wierzcie mi, nie spodziewacie się tego, co autorka nam zmontowała.
Zatem, wracając do początkowego pytania, czy będę dalej śledzić poczynania wydawnicze Olgi Kruk? Będę! Naprawdę wciągnęła mnie w świat mroczny, powodujący, że na kręgosłupie pojawiają się kropelki potu, a niepokój towarzyszy każdej czytanej stronie. Majstersztyk!
Wydawnictwu Filia bardzo dziękuję za egzemplarz!
Czekam na tę premierę.
OdpowiedzUsuń