02 czerwca

Przeklęty kontrakt


      Hej, hej! Dzisiaj przygotowałam dla Was kilka słów o książce "Przeklęty kontrakt"!     


      Czy "Przeklęty kontrakt" faktycznie jest przekleństwem dla czytelnika? Naprawdę bardzo lubię powieści, które wydaje Editio choć czasami nie do końca przypadają mi do gustu, to uwielbiam po nie sięgać i czuć taką niepewność czy tym razem pokocham daną opowieść :) Jak był tym razem? Już mówię!

     Czyżby kolejny typowy romans biurowy? Mamy dwoje bohaterów, on, szef, jak to facet na takim stanowisku ma powody do tego, by sądzić, że wiele mu wolno, ale czy aby na pewno? Nie ma skrupułów, by niszczyć ludzi, idzie po trupach do celu, a każdy taki człowiek kiedyś musi się potknąć o wystającą ze zwłok kość, prawda? Katherine jest sekretarką wspomnianego Richarda. Choć w sumie można powiedzieć, że osobistą asystentką. Kobieta znosi wiele, bo potrzebuje tej pracy. Uszczypliwości, upokorzenia? Na porządku dziennym, ale czy to jest w porządku? Ano nie.

    Pewnego razy Richard składa Katherine propozycję, która jest zaskakująca, a może nie? W ramach umowy ma być jego narzeczoną, bo takowej potrzebuje, aby podbudować swoją wiarygodność. I tu zaczynają się schody. To już było! I to nie tak dawno, bo u nas została wydana książka bodajże w zeszłym roku, a nawet dwa tomy o bardzo podobnej parze. To, że autorki pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ani się nie znają, to nie znaczy, że w jakiś sposób jedna z drugiej po prostu nie zerżnęła brzydko mówiąc fabuły. Mówię o książce "Narzeczona na niby". Minimalnie się od siebie różnią, serio. Każdy, kto chwycił obie dostrzeże podobieństwa. Natomiast czy zakończyło się tak samo, czy powstał z tego związek, czy paskudna zemsta? Sprawdźcie sami.

     Podsumowując, być może czytam sporo książek, ale jeśli motywy zaczynają się mocno powtarzać, to to dostrzegam, ale myślę, że nie tylko ja i tłumaczenie, że się różnią... owszem, różnią się, ale generalnie historia jest ta sama. A szkoda, bo miałam nadzieję, że to nie będzie kolejna typowa opowiastka o romansie biurowym albo że chociaż będzie bardziej oryginalna.

     Ode mnie 5/10 gwiazdek, bo czytało się przyjemnie, ale ogromnie mi szkoda, że czytam znów praktycznie to samo.

     Wydawnictwu Editio Red bardzo dziękuję za egzemplarz!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje