Hej, hej! Zaczęliśmy grudzień. Jaką książką Wy go rozpoczęliście? U mnie to nie jest "Druga twarz", ale dziś o niej, nareszcie!
Dlaczego nareszcie? Nie mogłam się zebrać do napisania czegokolwiek o tej książce. Ale już Wam opowiadam skąd mój problem.
Łapcie opis Wydawcy:
"Trisha jest młodą lekarką, która przenosi się do Nowego Jorku, żeby kontynuować specjalizację z chirurgii. Po tragedii, która w jednej chwili wywróciła do góry nogami jej poukładane życie, próbuje zacząć wszystko od nowa. Nie szuka znajomości ani przyjaźni. Chce skupić się wyłącznie na pracy. Tymczasem niewinny wypad do modnego nocnego klubu prowadzi do spotkania z mężczyzną, którego nie spodziewała się już nigdy więcej zobaczyć, a przypadek sprawia, że zostaje wciągnięta w mroczny świat gangsterskich porachunków. Trisha odkrywa, że od przeszłości nie da się tak po prostu uciec i że każdy ma drugą twarz…"
Mój osobisty problem polega na tym, że naczytałam się pochlebnych opinii o tej książce. Założyłam więc, że będzie to świetna opowieść. A dostałam co? No niestety... według mnie jedną z najgorszych książek tego roku. Już mówię skąd takie wnioski.
Chciałabym zaznaczyć, że to moje osobiste zdanie. Nie ma ono na celu rzucania się na autorkę, wytykania, jaka to jest tragedia. Szanuję za wykonaną pracę, ale zabrakło mi w tej powieści wiele. Zbyt wiele.
Po pierwsze: brak emocji. Przy tak zbudowanym opisie spodziewałam się akcji pędzącej dosłownie na łeb, na szyję. Ona ratuje życia, on je odbiera. Wybucha między nimi pewnego rodzaju uczucie, zaczyna się zabawa... co to, to nie.
Miało być gangstersko. Pościgi, wybuchu, postrzały, zabójstwa. Akcja, akacja, akcja. A tymczasem śledzimy losy lekarki, która nie ma zamiaru się wiązać, ale jakimś cudem latają za nią mężczyźni, którym nie potrafi dać jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Niedojrzałość? Niby taka niedostępna, ale kurczę, fajnie, że ktoś jest o mnie zazdrosny. Ech...
Czyli według mnie z powieścią sensacyjną to tutaj nie mamy do czynienia. Tym bardziej z kryminałem czy thrillerem. Doszukuję się więc w niej erotyku. No tutaj również to wyszło jak opisywanie słabego filmu pornograficznego i to już pod koniec. W międzyczasie nie dzieje się dosłownie nic.
Podsumowując: według mnie za dużo reklamy, za dużo krzyku, a po raz kolejny otrzymujemy książkę przereklamowaną. Przykro.
Mimo to dziękuję bardzo wydawnictwu WAS POS za egzemplarz i współpracę przy tym tytule!
Szkoda, że ta książka taka przereklamowana. Ale mam wrażenie, że coraz więcej takich wychodzi niestety.
OdpowiedzUsuń