24 września

Przesłuchanie czwartkowe Izabeli Janiszewskiej

 

     Hej, hej! Dzisiaj na tapecie czwartkowych przesłuchań Izabela Janiszewska! Zapraszam dalej :)     

     Na dniach premierę będzie miała druga książka Izy, a dokładnie 30 września. Ja już jestem po lekturze i postaram się Wam dziś lub jutro wrzucić tu kilka słów o "Histerii", a tymczasem zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Izą :)


Wystukane Recenzje: „Kocha dobre kino i literaturę” – taki opis można znaleźć na Pani profilu instagramowym. Więc moje pierwsze pytanie: co to znaczy „dobra literatura”? Co musi zawierać w sobie książka, aby uznała ją Pani za dobrą?

Izabela Janiszewska: Dobra książka skłania do refleksji, budzi emocje, najlepiej cały ich wachlarz, angażuje czytelnika, nawiązuje z nim pewnego rodzaju relację, intryguje i ciekawi. Najbardziej cieszą mnie lektury, które w jakiś sposób rozszerzają moją świadomość, są napisane pięknym językiem, z jednej strony obrazowym, wytrawnym a jednocześnie prostym, pozbawionym udziwnień. Myślę też, że dla każdego ta dobra literatura, to będzie coś zupełnie innego, na szczęście dla różnorodnych autorów J 

 

Wystukane Recenzje: Nie będę ukrywać, że zaczytuję się w kryminałach, a Pani książki to właśnie takie powieści. Dlaczego akurat kryminał?

Izabela Janiszewska: Kryminał jest gatunkiem niezwykle pojemnym, pozwala na wiele eksperymentów i odważnych decyzji. Z jednej strony może być poważny, nawiązujący do istotnych społecznych tematów, z drugiej zaś rozrywkowy i wciągający czytelnika w rozgryzanie zagadki. Można weń wpleść wątek obyczajowy, sensacyjny, czy psychologiczny i każdy z nich będzie tam w jakiś sposób „na swoim miejscu”. To też świetny gatunek dla autora do pracy nad sobą, do nieustannego rozwoju i poszerzania horyzontów, dlatego, że w kryminale cały czas można zrobić więcej.

 

Wystukane Recenzje: Skąd pojawiła się inspiracja do napisania „Wrzasku”?

Izabela Janiszewska: Ta książka tliła się we mnie od lat, jednym z głównych jej wyzwalaczy był dzień, w którym obserwowałam przez okno mieszkanie w bloku naprzeciwko. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak inaczej zachowują się ludzie, gdy myślą, że są sami i nikt ich nie widzi. Później przyszła do mnie taka myśl, że przecież zawsze jest ktoś, kto patrzy. I wreszcie na końcu zadałam sobie pytanie: a gdyby istniał ktoś, kogo nikt nie chciał widzieć? Na kogo wszyscy zamykali oczy? Doszłam do wniosku, że taka osoba musiałaby porządnie wrzasnąć, oczywiście w sensie metaforycznym, by zostać zauważona. I tak powstał Wrzask.

 

Wystukane Recenzje: Kiedy zobaczyła Pani okładkę „Wrzasku”, to jaka była pierwsza myśl, jaka Pani przyszła do głowy?

Izabela Janiszewska: To było jedno niecenzuralne słowo. Wyrażało mój zachwyt i to, że grafik oddał tym projektem dokładnie to, co chciałam przekazać w opowieści. Poza tym brzydkim wyrazem użyłam też określenia „wow” i to mogę ujawnić ;)

 

Wystukane Recenzje: Dużo osób twierdzi, że w Larysie, czyli głównej bohaterce Pani książek widzi Lisbeth Salander. Ile jest w tym prawda? Faktycznie się Pani nieco inspirowała tą postacią?

Izabela Janiszewska: Nie było przy mnie Salander gdy pisałam Larysę. Lara przyszła do mojego życia pewnego popołudnia, gdy mocno zmęczona miałam ochotę rzucić komputerem o ścianę. Zamknęłam wtedy oczy i zobaczyłam dziewczynę, która wchodzi na zebranie redakcji gazety. Niemal słyszałam zgrzyt żaluzji uderzających o drzwi, obserwowałam jak ta ogolona na jeża dziewczyna siada na podłodze po turecku i wyjmuje z plecaka komputer. Larysa jest odbiciem wielu moich cech i doświadczeń dziennikarskich, powstała jako emanacja tej części mnie, która nie miała szansy się zbuntować i postawić na swoim. Dlatego Luboń jest wojowniczką, nie zgadza się na hipokryzję, walczy o prawa kobiet, choć tak naprawdę, nieustająco walczy o siebie. 

 

Wystukane Recenzje: Na dniach, dosłownie, pojawi się w księgarniach Pani druga książka, czyli „Histeria”. Opowie Pani o niej jakąś ciekawostkę, o której nikt nie wie?

Izabela Janiszewska: Wszystkie sceny przemocy psychicznej, które pojawiają się w tej książce wydarzyły się naprawdę lub mówiąc inaczej, są wzięte z życia. Sama byłam świadkiem niektórych z nich, o innych przeczytałam w kronikach kryminalnych, w raportach z fundacji, albo dowiedziałam się w bezpośrednich rozmowach z osobami, które zgodziły się ze mną spotkać.

 

Wystukane Recenzje: „Histeria” to kontynuacja pierwszego tomu, a czy możemy oczekiwać, że będzie to seria?

Izabela Janiszewska: Jak najbardziej. Planuję, by historia reporterki Larysy Luboń i komisarza Brunona Wilczyńskiego zamknęła się w trzech tomach. A zatem po Histerii czytelników czeka jeszcze jedna niespodzianka.

 

Wystukane Recenzje: Jest Pani dziennikarką, pomogło to Pani w jakikolwiek sposób podczas pisania książki? Może łatwiej wykonać dobry research na przykład?

Izabela Janiszewska: Doświadczenie dziennikarskie zdecydowanie pomogło usprawnić sceny dziejące się w świecie prasy i uwiarygodnić opisy pracy reporterskiej. Być może również to w jaki sposób pisałam wcześniej artykuły, wpłynęło również na to, jak operuję słowem w książce. I wreszcie research, który niekiedy wymaga odwagi, bo czasem trzeba zadawać pytania ludziom, którzy niekoniecznie chcą na nie odpowiadać. Wprawa w szukaniu informacji jak najbardziej była tu wspierająca.

 

Wystukane Recenzje: No właśnie, dziennikarstwo. Larysa również tym się zajmuje. Czy nosi ona jakieś cechy Pani charakteru? A może to postać, która jest w 100% Pani przeciwieństwem?

Izabela Janiszewska: Podarowałam jej swoją determinację, doświadczenie zawodowe, dokładność w pracy i niezgodę na hipokryzję. Jednocześnie Larysa została wyposażona też w cechy, których jej zazdroszczę. Jest totalnie asertywna, bardzo niezależna, ma niesamowicie niski próg lęku, a przy tym to niezwykle odważna kobieta.

 

Wystukane Recenzje: Uważa Pani, że opisanie, wydawać by się mogło idealnego mordercy, mogłoby kogoś zainspirować do czynienia zła, zasugerować mu, że może być bezkarny i przez to wyciągnąć na światło dzienne z niego potwora?

Izabela Janiszewska: Gdyby kryminały miały aż taką wielką moc, obawiam się, że mielibyśmy duży problem z przestępczością. Tak naprawdę zdolność do czynienia zła jest w każdym z nas, wystarczy, że znajdziemy się w odpowiednich okolicznościach, w specyficznej sytuacji życiowej a do tego ktoś lub coś dotknie naszych wrażliwych punktów czyli zadziała jako wyzwalacz, i załatwione. Według mnie to najokrutniejsze zło, tli się w człowieku na długo wcześniej, zanim dochodzi do zbrodni. O tym też piszę w książce, bo według mnie, nikt nie staje się potworem z dnia na dzień. 

 

Wystukane Recenzje: Kiedy się Pani najlepiej tworzy? Bo, że w zimnie się nie da w ogóle bez sweterka to wiem, widziałam Pani cudowne zdjęcie i podrzucam również czytelnikom pod tym pytaniem, bo jest po prostu świetne!

Izabela Janiszewska: Sweterek to podstawa ;) Niezbędna jest jeszcze cisza, okazuje się, że kawiarniany hałas za bardzo mnie pobudza i jestem wtedy tak oszołomiona sytuacją, że pisanie jakoś się nie klei. Czasami do ważnych scen włączam sobie podkład muzyczny, korzystam wtedy z kompozycji nadawanych przez RMF Classic, bo jestem wielką fanką tej stacji. Muzyka filmowa i klasyczna potrafi zaczarować literaturę. Piszę w dzień, wieczory są zarezerwowane dla rodziny, a gdy uda mi się znaleźć czas dla siebie oddaję się drobnym przyjemnościom. Przyznaję, że uwielbiam czytać w wannie.


Wystukane Recenzje: Historie, które Pani tworzy są przez Panią najpierw zaplanowane czy to jednak jest tak, że siada Pani do pisania, a bohaterowie zaczynają dosłownie żyć własnym życiem w Pani wyobraźni, a Pani tylko opowiada ich historie nam, czytelnikom?

Izabela Janiszewska: Nie są zaplanowane na papierze scena po scenie, czy rozdział po rozdziale. Są natomiast dość skrupulatnie przemyślane. Wiem jakie wyzwanie w danej części spotka bohatera, ale jeszcze nie wiem jak on sobie z nim poradzi, bo przecież nie będę tego robiła za nich, sami muszą się zmierzyć ze swoimi problemami i jakoś z nich wybrnąć. Znam też najważniejszy akcent, który chcę by padł na zakończenie. I między tymi punktami oddaję się we władanie żywiołom.

 

Wystukane Recenzje: Uważa Pani, że w celu czynienia w jakimś stopniu dobra, czy chociażby żeby złapać mordercę, można łamać pewne zasady, przysięgi lekarskie itp.?

Izabela Janiszewska: Za to pytanie mogą mi grozić konsekwencje prawne, pominę je więc milczeniem. Może powiem tylko, że pewnie moje poglądy byłyby tu zbieżne z poglądami Larysy.

 

Wystukane Recenzje: Na koniec odrobina prywaty! Pani ulubiona książka to… ?

Izabela Janiszewska: Nie mam jednej, to byłoby okrutne. Uwielbiam „Małe życie” Yanagihary, mam sentyment do Millenium Stiega Larssona, choć przyznaję, że coraz mniej pamiętam tę serię, czytałam ją ponad kilkanaście lat temu, miło wspominam Josteina Gaardera, dobrze mi z Jo Nesbo i jego Harrym, a gdy chcę się wzruszyć sięgam po reportaże o prawdziwych ludziach i ich problemach, jak na przykład „Niegrzeczne” Jacka Hołubka. Mogłabym tak długo wymieniać.

 

Wystukane Recenzje: Sięga Pani również po kryminały czy jako czytelniczka raczej inne gatunki?

Izabela Janiszewska: Jak najbardziej. Choć muszę zmieniać gatunki podczas czytania, bo gdy za długo spędzam czas z jednym, zaczynam odczuwać znużenie.

 

Wystukane Recenzje: Więcej Pani czyta czy pisze? 😉

Izabela Janiszewska: Ostatnio te proporcje się zmieniają, coraz więcej piszę i choć nadal dużo czytam, to kiedyś czytanie dominowało, a dziś jest go tyle co pisania.

 

Wystukane Recenzje: I już naprawdę, naprawdę na koniec: kawa czy herbata? A może coś na zimno? 😉

Izabela Janiszewska: Earl grey z cytryną i odrobiną brązowego cukru albo miodu, i jestem kupiona J

 

Wystukane Recenzje: Bardzo dziękuję za poświęcony czas i niecierpliwie czekam na „Histerię”! Obym w nią wpadła!

 

Kto pokochał Panią Izę? ;) Przyznać się!

 

Zdjęci pochodzą z IG Autorki.

1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje