16 września

Przeciwko bratu



      Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o "Przeciwko bratu" Marcina Dudzińskiego. Zapraszam! :)     

     Z przyjemnością sięgam po kryminały, ale i po debiuty. Tu mam dosłownie dwa w jednym więc musiałam sprawdzić czy to kolejna perełka i kolejny świetny pisarz kryminałów na polskim rynku książki!

     Pierwsze, co rzuca się w oczy to nietypowa okładka. Rzadko widuję tego typu grafiki i powiem szczerze, że przypadła mi do gustu. Do tego dołóżmy opis na dole i już wiadomo, że będzie to mocna ciężka lektura. Domyślacie się już po tytule i tym maleńkim zdaniu jaka tematyka została poruszona przez Marcina Dudzińskiego? Nie jest to już temat przegadany, aż do znudzenia?

     Akcja powieści dzieje się w Częstochowie. Poznajemy dwóch braci, którzy są zupełnie inni. Jeden jest policjantem, a drugi księdzem. Już możecie się domyślić jak kontrowersyjna mogła się ta książka okazać, a jednak chyba nie do końca odwaga autora do poruszania takich tematów przełożyła się na popularność powieści. Otóż, to właśnie ksiądz jest tu czarnym charakterem i mimo, że ostatnio bardzo dużo możemy usłyszeć, przeczytać o tym co się w kościele dzieje, to mimo wszystko podziwiam odwagę. 

     Ogólnie rzecz biorąc akcja skupia się głównie na relacji między braćmi i dlatego, mimo ogólnego dość ciężkiego klimatu, określiłabym tę powieść jako kryminał obyczajowy. Więcej tutaj psychologicznego podejścia niż stricte kryminału. Ale jest również brutalnie. Powiem szczerze, że nie każdy zmierzy się z gwałtami i tak chorymi zachowaniami, jakie zostały opisane w tej książce. Weźcie to pod uwagę zanim po nią sięgniecie mając ochotę na powieść kryminalną.

     Moje odczucia co do "Przeciwko bratu" są bardzo mieszane. Rozumiem, co autor miał na myśli i ogólnie jaką powieść chciał stworzyć i przedstawić czytelnikowi, a nadal to dla mnie zbyt dziwne, zbyt dużo na raz. Czytałam już książki o podobnej tematyce w tym gatunku i byłu zupełnie inne.Ta jest nietypowa, ale czy to źle? Niekoniecznie.

     Lubię natomiast odkrywać każdą tajemnicę po kolei. Im dłużej czytelnik jest trzymany w niepewności, tym lepiej. Przynajmniej dla mnie. A tutaj wszystko się rozwiązało mniej więcej w połowie książki. Czyli najpierw się dość długo rozkręcało, następnie było wielkie bum, tak że człowiek czuł się jak by dostał obuchem w głowę, a później akcja zaczęła zwalniać. I tu leży mój główny problem. Ja już mam kłopot z doczytaniem kryminału kiedy po wyjaśnieniu sprawy opisane zostaje jeszcze życie bohaterów po tym wszystkim i zajmuje to około rozdziału, czyli kilku lub kilkunastu stron. Nie mogę czytać kiedy rozwiązanie już znam bo zwyczajnie zaczynam się nudzić.

     Najlepszy, powiem Wam, jest ten deszcz... no chyba chodziło o zaznaczenie jak to jest szaro, ponuro nad Częstochową bo dzieją się tam straszne rzeczy. No ale generalnie nie trzeba skupiać się na tym, że leje od kilku dni, aby zapewnić czytelnikowi poczucie duszności miasteczka i jego mroczności. To mój kolejny zarzut. Częstochowa, bo małe miasto i miało odgrywać właśnie rolę takiego, w którym społeczeństwo się zna, a co za tym idzie, jest pochłonięte tajemnicami? Nieco zaciągnięte z innych typowych kryminałów czy dreszczowców.

     Podsumowując, to debiut, a po te lubię sięgać bo można poznać genialnie zapowiadających się pisarzy. Chętnie sięgnę po drugi tom tej trylogii ale już z nieco mniejszym entuzjazmem. Tą się neico zawiodłam.

     Wydawnictwu Czarna Owca serdecznie dziękuję za egzemplarz! Jestem ciekawa kolejnego tomu bo mimo wszystko liczę na to, że Marcin Dudziński będzie się rozwijał i kolejne powieści będą coraz lepsze :)




2 komentarze:

  1. Szkoda, że nieco się zawiodłaś, bo zarys fabuły naprawdę ma potencjał. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie nieco lepszy, bo autor się rozkręci. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię sięgać po debiuty, więc mimo wszystko, może kiedyś dam szansę tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje