Heh, hej! Dzisiaj mam dla Was przygotowane kilka słów o książce ze zdjęcia, czyli o "Pociągu"! Zapraszam dalej.
Te książkę przeczytałam kilka dni temu, ba, napisałam o niej już sobie w wordzie, ale że nie miałam zdjęcia, to z wstawieniem recenzji czekałam, aż nadarzy się okazja odwiedzić dworzec, bo jak sami się zaraz przekonacie, ta książka kojarzy się naprawdę mocno z tym miejscem.
Otóż, głównej bohaterce, czyli Ewie wszystko wali się na głowę. Dosłownie, życie zrzuca na nią ogromnego pecha. Traci córeczkę w pożarze przez o ma ogromne wyrzuty sumienia, bo w tym czasie zamiast być z nią, była z kochankiem. Tego również nie potrafi wybaczyć jej były mąż i dosłownie ją prześladuje, wręcz można powiedzieć, że chętnie zrobiłby jej krzywdę. Dlatego Ewa postanawia uciec. Pierwszym pociągiem, który się nawinie. Wsiąść, uciec, byle gdzie, byle jak, byle dalej. Już wiecie skąd ten peron? Dokładnie, z tym się kojarzy fabuła!
Podczas tejże właśnie ucieczki pociągiem, który jak się okazuje, zmierza do Krakowa, nasz bohaterka poznaje Michała i pana Stanisława. Muszę powiedzieć, że obu panów bardzo polubiłam. Z resztą Ewę również! Cała ta znajomość nie kończy się na dworcu, zdawkowym wymienieniu telefonów i napisaniem sms od czasu do czasu z życzeniami świątecznymi. To natomiast musicie doczytać sami! Żadnych spojlerów, bo tu każdy musi złapać swój element zaskoczenia.
"Pociąg" to debiut, a podczas czytania miałam wrażenie, że wcale nie. Jest napisany świetnie i sprawdzałam nawet, czy aby na pewno Autorka nie wydała innych powieści. Jest to mieszanka kilku gatunków. Znajdziecie tu thriller, romans, a nawet erotyk. Natomiast nie liczcie na patrzenie przez różowe okulary. Co to, to nie.
Iza stworzyła bohaterów bardzo wyrazistych, o mocno zarysowanych charakterach i to takich, którzy mierzą się z własnym życiem mimo trudności. A czy wszystko dobrze się kończy? Nie mogę Wam zdradzić, bo choć po drodze będzie się Wam wydawać raz, że to biegnie ku happy end, a raz wręcz przeciwnie, to przekonacie się sami, czy Autorka wyprowadzi Was... w pole!
Podsumowując, polecam! Naprawdę świetna książka, udany debiut i czekam na kolejne spod pióra Izy Maciejewskiej. A jeśli dobrnęliście aż tu, to zapraszam na wywiad z Autorką tu: KLIK!
Miałam przyjemność zadać kilka pytań Izie, więc śmiało, wpadajcie, poznajcie ją nieco bliżej. Ta kobieta kocha pierogi! Ja też kocham pierogi! Czego chcieć więcej?
Wydawnictwu Editio Red serdecznie dziękuję za egzemplarz. To była czysta przyjemność złapać za tak dobry debiut!
Udane debiuty zawsze cieszą. Zwłaszcza u polskich autorów. :)
OdpowiedzUsuńLubię wspierać debiuty, więc jestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuń