27 sierpnia

Kopuła

       Od kiedy odkryłam wydawnictwo alternatywne z ogromną chęcią sięgam po książki, które wydają. Dodatkowo bardzo fajnie, bo w zasadzie mamy współpracę stałą i ciągłą, co mnie ogromnie cieszy. I właśnie dziś mam dla Was kilka słów o kolejnej książce, która została wydana pod ich skrzydłami.     

       "Kopuła" zachęciła mnie do sięgnięcia po nią opisem. Tak, jak rzadko u mnie, to nie okładka mnie kupiła, a właśnie opis bo po nim liczyłam na porządne sci-fi, które w zasadzie nie jest tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Czy spełniła moje oczekiwania?

       Wyobraźcie sobie, że okazuje się, że na dnie oceanu istnieje miasto. Tak, takie prawdziwe, w którym żyją ludzie. Do tego jest to dosłownie ostatnie miasto na ziemi (no, może nie na ziemi, a pod wodą, ale jednak ostatnie). I to wszystko ukryte jest pod wielkim kloszem. I już wiecie skąd ten tytuł. W tym mieście rządzą komputery, roboty i pilnują też porządku. Mimo wszystko, w takim świecie, gdzie wydawałoby się, że lepiej zachować spokój, porządek, szykuje się bunt.

       Już sam stworzony świat przez autora jest niesamowity i wierzcie mi, świetnie jest się w nim zagłębić, uwierzyć w niego i poczuć się jak by się było między bohaterami, między tymi zagubionymi ludźmi w przestrzeni wypełnionej cyfrowymi postaciami. 

       Żeby dodatkowo zachęcić do zagłębienia się w lekturę powiem Wam, że poznacie w niej agenta Hektora, któremu przyjdzie zmierzyć się z mutantami, ale również z własnym sumieniem, ponieważ zacznie się zastanawiać podczas owej misji czy aby na pewno pomaga ludziom czy przypadkiem nie wręcz przeciwnie.

       Powiem szczerze, że liczyłam na konkretne sci-fi, na fantastykę z odrobiną rzeczywistości, w której będę mogła poczuć się jak pełnowartościowy bohater i tak było. Podobno to cyberpunkowa opowieść. I tak jest! Każdy fan będzie naprawdę niezwykle zadowolony, bo w tej książce jest wszystko, co w takich opowieściach uwielbiamy. Czy bohater, którego nie da się nie polubić, maszyny władające miastem, kończący się świat i ludzkość, a przy tym wszystkim prawie sześćset stron absolutnie porządnego science fiction!

       Cóż mogę więcej powiedzieć... nic, tylko czytać, czytać i jeszcze raz czytać! 

       Wydawnictwu dziękuję serdecznie za egzemplarz, bo książka naprawdę skradła moje serce. Ostatnio sięgam z przyjemnością po taką tematykę i tutaj dostałam ciekawą, pełną akcji, wcale nienudną mimo objętości powieść.


 


2 komentarze:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje