17 sierpnia

Jaskółki z Czarnobyla

 

 
     Przyznać się, kto nie jest lub nie był ciekawy tego tytułu! Ja nie mogłam się doczekać, kiedy przyjedzie do mnie mój egzemplarz i jak go dostałam, to musiałam koniecznie i bardzo szybko przeczytać!       

       Gdzie, jak nie w Prypeci mogą przerażać jaskółki? Chyba właśnie tam najprędzej człowiek się zdziwi, że one tam w ogóle są, że sobie fruwają,a  jednocześnie gdzieś tam ma zbudowaną świadomość, że mogą one być zdeformowane czy mieć inne "ubytki" po napromieniowaniu. Ale to już nie ten czas, kiedy doszło tam do wybuchu. Owszem, autor wraca do tego, co się wydarzyło 30 lat temu, ale w nieco inny sposób. Ku mojemu zachwytowi, jest to kryminał!

       Pewnie wiecie, że teraz przez Prypeć dosłownie przelewają się fale turystów, którzy są ciekawi tego, co tam zastaną. Dla mnie to miejsce ogromnego strachu, smutku i tragedii tam się wydarzyła. A jednak, podczas jednej z takich wycieczek turystycznych zostaje znalezione ciało. Denat to mężczyzna, a jego ciało jest paskudnie zmasakrowane. Do akcji wkracza cały sztab ludzi. No, najważniejszych mamy troje, czyli Aleksandra Rybałko, Josifa Melnyka i Ninę. Będą oni starali się dociec co się stało z mężczyzną i czy jego śmierć ma coś wspólnego z tą, która wydarzyła się w dniu wybuchu.

       Ta historia pozwala na zagłębienie się w różne aspekty. Od ornitologii, po śledztwo w sprawie zabójstw. Cofamy się w przeszłość, gdzie równie dobrze mogli wtedy ludzie zamaskować morderstwo i zrzucić to na promieniowanie. Ale każdemu należy się sprawiedliwość.

       Podobało mi się również w tej książce to, że mamy do czynienia z osobą, która żyła w Prypeci te trzydzieści lat temu. Mówimy o Aleksandrze, który również bierze udział w poszukiwaniu mordercy.Podczas czytania tej książki czytelnik zagłębia się w czas, kiedy w Czarnobylu doszło do wybuchu i można naprawdę poczuć ten strach, niepewność, która wtedy towarzyszyła ludziom. Mamy również istne studium tego, co właściwie teraz dzieje się na tych terenach. Uważam, że "Jaskółki z Czarnobyla" to jedna z ciekawszych powieści umiejscowionych w takim miejscu. Mimo wszystko daje do myślenia.

       Czy polecam? Jak najbardziej. To ponad 500 stron bardzo dobrej powieści. Opowieści o tym, że tam nadal nie jest bezpiecznie, że po tylu latach nadal nie powinny przetaczać się tym miejscem wycieczki, a sarkofag nie powinien być atrakcją stricte turystyczną. Ale również Autor pokazuje nam oblicza ludzi. Od takich, w których na co dzień widzimy cynizm, czyli polityków, po chociażby ekologów, którzy mimo, że są często pozytywnie zafiksowani na punkcie ekologii, to czasami przesadzają. Sięgnijcie po nią koniecznie!

       A Wydawnictwu MOVA dziękuję za egzemplarz. To jedna z książek, które u mnie są w tej chwili w top roku 2020!



2 komentarze:

  1. Lekturę tej książki zaplanowałam sobie na długie jesienno-zimowe wieczory. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że Czarnobyl zrobił się ostatnio popularnym wątkiem w literaturze.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje