Katherine Center pisze książki, po które sięga się dla odprężenia, przyjemności i w zasadzie z pewnością, że zakończą się happy endem. Czy to nie jest nudne?
W tej książce poznajemy Cassie, dziewczynę, która pracuje w straży pożarnej. Jest to idealny przykład tego, że nie płeć, a zaangażowanie w wykonywane zadania ma znaczenie. Wiedzie spokojne życie do czasu aż odzywa się jej matka. Niby nic wielkiego? Oj, w tym przypadku to jest wielkie "halo", ponieważ kobieta zostawiła przed laty swoją córkę i męża. Po prostu od nich odeszła. I teraz, kiedy potrzebuje pomocy nagle się odzywa. Pomyślałabym, że powinna kazać jej się wypchać i w tym momencie zaczęła mnie ta historia dość mocno irytować. Cassie postanawia się przenieść z Teksasu do Massachusetts, gdzie trafia do jednostki pełnej gburów. Powiedzmy sobie szczerzy, faceci, którzy w naszych czasach traktują kobietę jako osobę, która nie powinna wykonywać męskiego zawodu są po prostu przerażeni, że okażą się gorsi, słabsi od niej.
Cassie próbuje się przyzwyczaić do całej tej poronionej sytuacji. Próbuje naprawić relacje z matką, a przy okazji zaczyna coś czuć do kolegi z pracy. Czy okaże się, że "nie będę się umawiać z kolegami z pracy" poleci do kosza i dziewczyna rzuci się w wir uczuć? Tego Wam nie zdradzę, musicie przeczytać sami!
Katherine Center według mnie pisze bardzo przyjemne, lekkie książki obyczajowe i ta również taka jest. Choć z wieloma decyzjami głównej bohaterki przyszło mi się nie zgodzić, to przecież nie znaczy, że moje byłyby lepsze lub jej są gorsze. Po namyśle stwierdziłam, że cudownie, iż książka może wywołać jednocześnie bardzo różne emocje, a na końcu zostawić z uśmiechem!
To nie jest moje pierwsze spotkanie z Autorką i głównie dlatego kiedy została mi zaproponowana ta książka, nie wahałam się ani chwili. Było warto zgłębić się w dwa różne światy i towarzyszyć bohaterce podczas jej wali z przeszłością, z lękami, a jednocześnie dzielić z nią chwile szczęścia. Po raz kolejny Center udowodniła, że powieści, które pisze są naprawdę dobre, a już na lato w sam raz!
Wydawnictwu Muza serdecznie dziękuję za egzemplarz. Zajęła dumne miejsce obok "Miliona nowych chwil" na mojej półce!
Ta książka Bardzo mi się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie twórczość autorki. Mam wrażenie, że pisuje takie czytadła, ale z przesłaniem i na poziomie, co sobie niezwykle cenię. Ten tytuł ciekawi mnie szczególnie i już go sobie zapisałam. Zwłaszcza ten wątek strażacki.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tej książki, może jeśli kiedyś gdzieś się na nią natknę to przeczytam!
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić na mój nowy blog, dopiero zaczynam, więc każda opinia jest dla mnie ważna:
http://czytanko.pl