07 czerwca

Antonio




      Hej, odkopuję się z zaległości recenzenckich, bo o ile wieczorami czytałam, tak na napisanie kilku słów czasu już w tym tygodniu brakło. Tym razem "Antonio" u mnie zawitał, chodźcie dalej!    

     Pierwszy tom czytałam na Legimi, wtedy jeszcze wcale nie byłam przekonana, czy w tym rzucie powieści z mafią w tle akurat ta seria przypadnie mi do gustu. Okazało się, że już "Rhys" był świetnie napisany, a czy "Antonio" mu dorównał?

     Tym razem śledzimy losy dziewczyny, którą narzeczony potraktował delikatnie mówiąc bardzo niefajnie przed ołtarzem. Alyssa, bo o niej mowa, nie może sobie poradzić z emocjami i złamanym sercem. Wszystko to składa się na sytuację, w której rzuca się na samochód jak jej się wydaje, jej niedoszłego męża i masakruje go od góry do dołu w szaleńczym amoku. Niestety, okazuje się, że auto nie było własnością jej byłego faceta, a tytułowego Antonia, gangstera z rodziny Valentich. Można się domyślić, że sprowadzi to na nią jedynie kłopoty.

     Jeśli chodzi o powiązania z poprzednim tomem to jest ich całe mnóstwo, ale gdybym miała odpowiedzieć na pytanie czy można czytać bez znajomości "Rhysa", to myślę, że można, ale znając pierwszą część rozumie się o wiele lepiej pewne wątki.

     Nie jest to natomiast tylko opowieść o kolejnym Valentim, o mafii. Tu chodzi o wiele więcej i Autorka świetnie wplata w powieść tajemnice przeszłości, wszystko co rzutuje na późniejsze decyzje (chociażby na to, jak Antonio traktuje kobiety, a są dla niego niczym zabawki). Cieszę się, że nie jest to następna książka, w której spotykamy potężnego mafioza, który porywa kobietę, a ta w akcie syndromu sztokholmskiego zaczyna darzyć go ogromną miłością, zmiękcza jego serce, po czym żyją długo i szczęśliwie. Ileż można mielić to samo? Pod tę samą śpiewkę można podpiąć uległe kobiety, które godzą się ze swoim losem. Tutaj Antonio spotyka Alyssę, gwałtowną, pyskatą dziewczynę, która nie raz go zaskoczy.

     Jak dla mnie pierwszy tom był lepszy, ale czytałam wiele opinii, w których to czytelniczki piszą, że "Antonio" jest o wiele lepszy. Jak dla mnie to dobra historia, napisana lekkim piórem i pochłania się ją na raz, ale mimo wszystko chyba dla mnie "Rhys" był ciekawszą powieścią :) Co nie znaczy, że ta jest zła. Co to, to nie. Jak dla mnie to 7/10 gwiazdek i czekam na trzecią część!

Wydawnictwu dziękuję serdecznie za egzemplarz.
    


Zapisuję oczywiście na liście przeczytanych książek w Olimpiadzie Czytelniczej 💗


www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/03/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html?fbclid=IwAR0rRUGyrf76_bJlkYUGJ3P7lH1bSxBXFAHzDwpshe1LcUHUqgSbvWZaGmo

2 komentarze:

  1. Niezła historia... Mam wrażenie, że ostatnio mnóstwo wychodzi romansów z mafią i mafiosami w tle... Dziwna moda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę najpierw przeczytać pierwszą część ,ale mam ją już w planach

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje