„Cholerna książka” przyjechała do mnie dzięki uprzejmości
samej Autorki oraz wydawnictwa, które ją wydało. Oczekiwałam zabawnej powieści,
z którą miło spędzę czas. Czy taką dostałam?
Zacznijmy więc od początku. O głównej bohaterce samo
wydawnictwo pisze, że to taka nasza polska Bridget Jones. Zgadzam się w 100%.
Maryśka Łódzka ma wiecznie pecha. Jest po rozwodzie, ma dwójkę dzieci. Niestety,
z dorosłością jej nie do twarzy i odbija się to na relacjach z mężczyznami. Oj
tak, takie relacje potrafią komplikować życie, a już takiego pechowca, jak
Maryśka… przeczytajcie sami. Uśmiać się można porządnie. I wierzcie mi, ciężko
w autobusie się tylko nad tą książką uśmiechnąć, a nie wybuchnąć niekontrolowanym
chichotem!
Druga fajna sprawa to fakt, że główna bohaterka ma trzy
przyjaciółki. Każda inna, a jednak uzupełniają się genialnie. Pewnie myślicie
sobie teraz, że to taki trochę „seks w wielkim mieście”? I macie rację. Ale to
nie jest wada tej powieści! To ogromna zaleta.
Myślę, że warto żebym Wam podrzuciła opis wydawcy, bo im
bardziej będę wchodzić w szczegóły, tym bliżej mi będzie do spojlerów. A tego
przecież nie chcemy… prawda?
Łapcie opis:
„Maryśka - polska Bridget Jones!
Maria Łódzka, dla przyjaciół Maryśka. Samotna matka dwóch nastolatków, rozwódka. Wyjątkowo pechowy człowiek; tylko jej w bezwietrzny dzień spada na głowę sucha bułka, i to z drzewa! Maryśka ma wielkie serce, naiwność dziecka i mnóstwo marzeń. Zdarza jej się być konsekwentną, a swoją dorosłość trenuje na synach, którzy zazwyczaj traktują ją z pobłażaniem.
Ma wspaniałe przyjaciółki - lekarkę Agatę, makijażystkę Mańkę i częściowo bezrobotną Ewelinę. Każda z nich jest inna, ma odmienny system wartości, a jednak w czwórkę znakomicie się uzupełniają.
Maryśka wikła się w dziwne relacje z facetami, poznanymi na przykład na portalach randkowych, jej najlepszym kumplem zaś jest gangster Krystian Poppucci (po ojcu Włochu, żołnierzu neapolitańskiej mafii), postrach osiedla wzrostu siedzącego psa. Galerię męskich postaci uzupełniają: piękny policjant Cieszmir Wykręt, przedziwny aptekarz Balbin Rącznik, który słowami strzela jak z karabinu, podkomendny Krystiana, czyli osiłek Pancerny, małolat Przemek i ten najważniejszy - łysy Tymon, w którym Maryśka zakochuje się bez pamięci. Nie obywa się przy tym bez komplikacji, rzecz jasna. Zresztą jak we wszystkim w jej życiu.”
Maria Łódzka, dla przyjaciół Maryśka. Samotna matka dwóch nastolatków, rozwódka. Wyjątkowo pechowy człowiek; tylko jej w bezwietrzny dzień spada na głowę sucha bułka, i to z drzewa! Maryśka ma wielkie serce, naiwność dziecka i mnóstwo marzeń. Zdarza jej się być konsekwentną, a swoją dorosłość trenuje na synach, którzy zazwyczaj traktują ją z pobłażaniem.
Ma wspaniałe przyjaciółki - lekarkę Agatę, makijażystkę Mańkę i częściowo bezrobotną Ewelinę. Każda z nich jest inna, ma odmienny system wartości, a jednak w czwórkę znakomicie się uzupełniają.
Maryśka wikła się w dziwne relacje z facetami, poznanymi na przykład na portalach randkowych, jej najlepszym kumplem zaś jest gangster Krystian Poppucci (po ojcu Włochu, żołnierzu neapolitańskiej mafii), postrach osiedla wzrostu siedzącego psa. Galerię męskich postaci uzupełniają: piękny policjant Cieszmir Wykręt, przedziwny aptekarz Balbin Rącznik, który słowami strzela jak z karabinu, podkomendny Krystiana, czyli osiłek Pancerny, małolat Przemek i ten najważniejszy - łysy Tymon, w którym Maryśka zakochuje się bez pamięci. Nie obywa się przy tym bez komplikacji, rzecz jasna. Zresztą jak we wszystkim w jej życiu.”
Źródło opisu pochodzi od Editio.
Generalnie, jak na debiut literacki (a to właśnie jest
pierwsza książka spod pióra Magdaleny Czmochowskiej), to jest bardzo dobrze.
Nie uświadczyłam błędów, albo się zdarzyły gdzieś tam w czeluściach tekstu
jakieś drobne, niezauważalne. Ale nie na tyle to raziło w oczy, żeby narzekać
(a czasem się przecież aż człowiek wścieka).
Jedyną wadą, jaką mogę wymienić (aczkolwiek bardzo
subiektywną) jest to, że książka jest nieco za długa. Śmiało mogłaby być o
jakieś trzydzieści procent objętościowo mniejsza. Opisy czasami są zbyt rozwlekłe
i na siłę wyciągane. To jest moje osobiste zdanie, ale ja wolę powieści zwięzłe
i na temat. Są natomiast osoby, które uwielbiają potężne tomiszcza z wielostronicowymi
opisami postaci czy przyrody. To nie ja. Ja zaczynam się nudzić po jakimś
czasie.
Podsumowując: jest to świetna, lekka i przyjemna lektura na
gorsze dni. Na poprawę humoru czy dla odprężenia. Objętość co prawda nie
pozwala na rzucenie się na nią na przysłowiowy jeden wieczór, ale jak się ją
łapie po kilkadziesiąt stron, to człowiek się uśmieje, rozluźni i zapomni o problemach
na kilkanaście czy kilkadziesiąt minut. Super.
Gratuluję Autorce debiutu z przytupem. A wydawnictwu Editio złowienia
kolejnej, miejmy nadzieję, przyszłościowej pisarki. Ja sięgnę z przyjemnością
po kolejne książki Pani Magdy.
Dziękuję jeszcze raz za możliwość i za wyróżnienie mnie,
jako blogerkę i recenzentkę!
Widzę, że to może być idealny sposób na przepędzenie jesiennej chandry. 😊
OdpowiedzUsuńNie przepraddam za taką literaturą, ale czasami sięgam - tak po prostu wolę ryminały.
OdpowiedzUsuńPo tą chętnie sięgnę;)
I widzę Wrocław;)
Mieszkałam tam 10 lat... Piękne czasy... Piwo nad Odrą, mieszkanie w internacie, studia, praca, pierwsze randki.... Tyyyle się działo
Nie moje klimaty czytelnicze ;)
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się bardzo ciekawa. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie spodobała mi się ta książka, taka mocno przerysowana.
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać ale nie wiem czy będę miała na nią czas
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa i liczę, że wpadnie w moje łapki. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Brzmi dość ciekawie, jednak raczej się na nią nie skuszę :/
OdpowiedzUsuń