Przejdźmy do sedna.
„Oszukana” nie jest pierwszą książką od Magdy Stachuli, jaką
przyszło mi przeczytać, ale wiem już, że sięgnę po każdą kolejną i poprzednią.
Przy okazji zakupu tej konkretnej pozycji, udało mi się wybrać
na spotkanie z Autorką. Było super, mimo, że spieszyłam się do pracy. Zdobyłam
autograf i chwilę później zabrałam się za czytanie.
Ogólnie rzecz biorąc, lubuję się w kryminałach, thrillerach
psychologicznych i jestem fanką takich, w których jest jakiś detektyw, agent
FBI czy policjant, ale Magda Stachula zaskakuje tym, że jej powieści są
mroczne, są dobrze napisane i bardzo szybko się je czyta, ale nie występuje w
nich właśnie żaden detektyw ani nie ma jako tako prowadzonej sprawy lub
śledztwa. Ten styl nazywany jest domestic noir i uważam, że Pani Magda
wpasowała się w ten styl idealnie. Chyba też właśnie ta inność pomogła jej się
wybić na rynku książki, choć sama na spotkaniach podkreśla, że miała szczęście,
że jej e-mail nie zatonął w gąszczu setek innych wiadomości.
Sama historia skupia się na ukrywającej się dziewczynie,
która wręcz popada w paranoję myśląc, że jej prześladowca depcze jej po
piętach. Ciężko nazwać taką sytuację normalnym życiem. Co ciekawe, mężczyzna, u
którego myślała, że znalazła schronienie jest w równie niefajnym położeniu.
Bardzo podoba mi się fakt, że czytając doznaje się wręcz „mind fuck’a” i ciężko
ogarnąć co, kto, gdzie i dlaczego. A w ogóle kto jest tym złym, a kto dobrym, a
kto tylko chce żyć normalnie. No PUF! Mózg wybucha. Serio, obdarzasz jednego z
bohaterów sympatią, po czym za kilkadziesiąt stron masz ochotę wrzeszczeć, że
to idiota, albo, że jak on tak mógł, co za gnojek! Ostatecznie, pod koniec
doznaje się potężnego szoku i np. u mnie wystąpiła tak zwana rybka… szczęka odbiła
mi się od podłogi. Autorka mnie zaskoczyła i za to potężny plus bo wiele
powieści jest przewidywalne a tu tego naprawdę nie ma. Uwielbiam czytać takie
kryminały czy thrillery, bo nie wiem czego się spodziewać, a jak nie wiem czego
się spodziewać, to moje doznania czytelnicze są po stokroć większe a wyobraźnia
pracuje na najwyższych obrotach.
Cała akcja toczy się dość szybko. Nie ma zbędnych opisów,
wydłużonych dialogów. Po prostu czyta się naprawdę dobrze mimo, że nie ma
obrzydliwych opisów i wielu trupów ;) A za to lubię kryminały, serio. I nie
przeszkadzał mi brak takich ekscesów, bo nie nudziła się podczas lektury.
Jeśli mam być szczera, to Pani Stachula jest jedną z
lepszych polskich pisarek. Gdyby ktoś mnie spytał, kogo polecę właśnie z
naszych rodzimych pisarzy, to byłaby to Pani Magda. Poza tym, to cudowna,
przesympatyczna osoba i jak tylko będzie okazja, to popędzę na kolejne
spotkanie, a i książkę zapewne zakupię w dniu premiery.
„Oszukana” dla mnie to 9/10 gwiazdek 💗
W powieściach Pani Stachuli rzeczywiście nie ma postaci czarnych lub białych. Tak przecież często bywa i w życiu. Czytałem już wcześniejsze powieści tej autorki, i mam zamiar przeczytać również o Oszukanej. Dziękuję za bardzo ciekawą propozycję i najwidoczniej skuteczną rekomendację. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo mi miło, że mogłam zarekomendować coś i zachęcić do przeczytania :)
Usuń