Jakiś czas temu pisałam tutaj o pierwszych trzech rozdziałach książki "Więcej niż pocałunek".
W zeszłym tygodniu przyjechała do mnie pełna wersja i powiem Wam, że pierwsze co, to pomyślałam, że jest strasznie grubaśna, jak na tego typu powieść.
Na zainteresowanie zasłużyła sobie samym faktem, że dostała nagrodę GoodReads, więc należało zakładać, że będzie ciekawa. I tak właśnie było.
Nie przepadam za romansami, za erotykami, bo wszystkie są na jedno kopyto: facet, bogacz, podrywa panienki na lewo i prawo, co noc jest z inną, nie chce związku aż tu nagle bum!, zakochuje się w szarej myszce i żyją długo i szczęśliwie. Skąd pomysł na to, żeby za każdym razem powielać motyw i tylko zmieniać bohaterów i miejsce akcji?
W tym przypadku jest inaczej, to Stella jest bogata, nie sypia z kim popadnie bo cierpi na pewną przypadłość, która utrudnia jej relacje z mężczyznami i ogólnie z ludźmi. Trzeba pamiętać, że często zwykłemu człowiekowi jest ciężko porozumieć się z innymi, znaleźć partnera (też tego w łóżku) i żyć szczęśliwie, a co dopiero dziewczyna a w zasadzie kobieta, która praktycznie ucieka przed innymi, zamyka się w sobie?
No właśnie.
Bardzo podobało mi się jak poprowadzono całą akcję i opisy choroby. Myślę, że dla czytelnika to nie tylko romans, trochę erotyk, ale też książka, dzięki której dostrzeże, że tacy ludzie są nieco inni, ale na prawdę nie są gorsi. Wystarczy odrobina cierpliwości i zrozumienia i można rozmawiać i przebywać z takim człowiekiem bez stresu dla obu stron.
Czy polecam? Oczywiście. Już po pierwszych trzech rozdziałach pisałam, że będzie warta tego, żeby po nią sięgnąć.
Oceniam na 8/10. Spodoba się fanom ckliwych historii, doprowadzi do wielu wzruszeń, a czyż to nie jedna z ważniejszych cech książek z wątkiem romantycznym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz