Jeszcze na gorąco, tuż po premierze... Venom.
Przed produkcją była postawiona poprzeczka dość wysoko po serialach, jakie nam serwuje Netflix z uniwersum Marvel'a. Czy spełnił oczekiwania? No niekoniecznie.
Po zapowiedziach można się było spodziewać wielkiego WOW. Obsada dobrana na prawdę świetna. Nie mówiąc już o trailerach, które powalały na kolana i wołały: "szybko! do kina! na premierę najlepiej!" i widać to po tym, jak wyglądały wczoraj plany sal w kinie - niemal komplet. Ale to chyba była tylko jedna wielka reklama.
Do obejrzenia jak najbardziej, zwłaszcza dla fanów ale jako prequel. A to zakończenie! Zrobiło apetyt na kolejną część a jednak pozostaje niedosyt. Film się dosłownie ciągnie a elementy przedstawiane w zwiastunie niestety nie trwają zbyt długo i to w zasadzie jedyne efekty specjalne godne uwagi. Pytanie czy warto czekać na kolejną część? No i twórcy zapowiadają, że nawet jeśli się pojawi kontynuacja, to nie będą łączyć tego ze Spinderman'em. Ma to być oddzielna historia. To dobrze? Bo patrząc na końcówkę filmu można by rzec, że Venom jest...dobry? Że będzie walczył ze złem? Serio?
Tak czy inaczej, obejrzałam z przyjemnością, uśmiechnęłam się w paru momentach i pamiętajcie, nie wychodźcie w trakcie napisów! Tam się dalej dzieje!
Btw. na plus ścieżka dźwiękowa. Mocno na plus.
To co, czekamy na trzeci sezon Daredevil'a?
Bo chyba jednak Marvel bardziej się sprawdza jako serial, co nie?
Moja ocena to 6/10.
Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz